wniosek nasunął mi się jeden: nieistotne jacy są rodzice, jak głośno krzyczysz, że ich nienawidzisz,
w chwili umierania (bo tak chyba można nazwać to co dzieje się na końcu) i tak będziesz wołał
mamę i tatę.
A co do filmu, to nie wiem czy mi się podobał, czy nie, ale raczej nie. Może dlatego, że nigdy nie
byłabym w stanie zamknąć się w 4 ścianach. Po prostu tego nie rozumiem.