Do dziś utrzymuje, że ten film ma jedne z najrealistyczniej napisanych dialogów w polskim kinie. Co jest śmieszną, bo niekiedy kompletnie odcinającą od reszty filmu cechą. Pomyślałem tak po pierwszym seansie i myślę tak do teraz. Szczególnie dobrze napisane są dialogi rodziców. Fragmenty z kłótniami są jak sceny wyjęte z jakiegoś dokumentu o problemach rodzinnych. W ogóle w kinie polskim za mało się mówi o tym, jak dobrze mamy napisane dialogi.
To jest jeden z najlepszych polskich filmów. Idąc na niego do kina obawiałam się,że to gniot. Ostatecznie wyszłam z sali mile zaskoczona. Wszystko jest w nim dla mnie na plus. Największe wrażenie robi scena końcowa i wspomniane dialogi.
A mi właśnie dialogi najbardziej popsuły odbiór całego filmu. Widać, że chcieli pójść w realizm, ale wyszło jak marna improwizacja (przykład który zapadł mi w pamięć "Mój jeszcze mąż zajmuje dzisiaj się mną" co??). Aktorzy zbyt teatralnie grali jak na tak proste i często niegramatyczne zdania. Efekt - cringe. Mam wrażenie, że aktorzy sami nie do końca rozumieli sens swoich wypowiedzi. Zła intonacja, niezręczne pauzy, do tego dochodzi brak chemii i słaba dynamika między protagonistami - być może efekt powyższych ... Masakra.
Natomiast cała reszta - zdjęcia, muzyka, eyeliner Jakuba Gierszała na plus. Animacja też mi się podobała - choć widać, że zrealizowana skromnymi środkami, to dobra warsztatowo (i te kolory -ah!)