Pewnie będzie to film poprawnie zrobiony, lecz z mdłym komentarzem społecznym, krzyczącym bohaterem, podjęciem jak największej ilości tematów - różnice klasowe, "fala nacjonalizmu", "hejt" w internecie - przy jednoczesnym zagubieniu w uproszczeniach i płytkim potraktowaniu tychże. Widać pozytywne tropy takie jak nawiązania do "Taksówkarza" itp. Jednak po poprzedniej części trudno mi zaufać do Komasy, nawet mimo "Bożego Ciała". Warsztat to jedno, a odpowiednie wrażliwości i umiejętność obiektywnej obserwacji oraz oceny, to drugie. A przecież to jest najbardziej esencjonalne w filmach zaangażowanych społecznie.