Pewnie powtarzam wcześniejsze posty, ale ten film wrył mi się w beret. Do tej pory pamiętam widok zza krat podestowych, podeszwy robota i dźwięk jego kroków. Jeśli ktoś widział, wie o czy mówię. Film obejrzany po latach już nie robi niestety takiego wrażenia. Patrząc przez pryzmat czasu, dobre kino sf z tamtych lat, może nie wybitne, nie ponadczasowe, ale po prostu dobre. Nie przykładajcie oceniając go obecnych miar. A czemu się tak wrył w beret. Ja byłem wtedy dzieciakiem, a dzieci nie powinny oglądać trilerów sf. Tyle w temacie :)
Tak samo miałem z filmem "Ciemna strona księżyca" trauma do dnia dzisiejszego. ;-)))))