Oglądając ten film miałem wrażenie , że jest to dzieło Pasoliniego: erotyka, specyficzne poczucie humoru, baśniowa sceneria - 100% Pasolini.
Również miałem skojarzenia z Trylogią Życia Pasoliniego: historia o żołnierzu i wdowie oraz o zakochanym starym magu mogłyby się znaleźć np. w Opowieściach kantenberyjskich. Ale to jednak Fellini, żaden film Pasoliniego nie był tak wystudiowany, wypieszczony, tak oderwany od rzeczywistości. Nawet adaptując mity i baśnie, nie tworzył fikcyjnych światów, tylko opierał się na rejestracji rzeczywistości.
Filmy Pasolliniego - przynajmniej te które widziałem. Przypominały mi mocno nastrój z obrazów Caravaggia.
nic ująć z tych powyższych uwag - może tylko dodam: Pasollini: brutalny, dosłowny, subtelny...y y y
Jak już, to ten wątek powinien pojawić się u Pasoliniego z nieco zmienionym tytułem :). Po prostu filmy Pasoliniego są późniejsze... A tak na marginesie, jest to wyjątkowe arcydzieło ale chyba trochę zapomniane i mniej doceniane. Z fragmentów prozy Petroniusza (zresztą mistrzowskiej) FeFe zrobił wizualny majstersztyk.