PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=408150}

Sekret

The Secret
6,1 6 351
ocen
6,1 10 1 6351
Sekret
powrót do forum filmu Sekret

Jak wyżej. Szkoda gadać

bambuzz

Świat to tajemnica

ocenił(a) film na 10
pawelc11

...a jej odkrywanie to sens życia:)

zjonizowany

Właśnie Cię szukałem :p Czy w twoim życiu przekonałeś kogoś do sekretu kogoś bliskiego rodzina, przyjaciel itd ??

ocenił(a) film na 10
pawelc11

Nie ale jak słucham innych w tym nauczycieli sekretu, to paradoksalnie to jest właśnie najtrudniejsze (nawet Jezus u siebie na teranie nie miał szacunku -"on przecież to syn cieśli, jeden z nas -czego od niego mieli byśmy się nauczyć" pewnie tak myślano:)

Wpadłem na super książkę -właściwie czytam ją drugi raz, czy teraz to już z 20-ty bo zdaje się być bezcenna (jasna, czysta, oczywista -tylko o użyciu sekretu w celu wzbogacenia się, potem zapewne już wszystko z górki -bo pieniądz to w naszym świecie najbardziej wymienny, uniwersalny zasób, wszechstronne nadrzędzie także do zmiany wewnętrznej -zwiększenia wartości siebie, pewności, poczucia bezpieczeństwa itp. co jest podobno newralgiczne w sekrecie -tak uczy ktoś od Huny kogo znam i poważam. W każdym razie w tej książce "Sztuka wzbogacania się" (wersję audio znajdziesz w wiadomym miejscu na CH:) jest NIEZWYKŁA RADA -a mianowicie -nie spierać się z ludźmi, unikać rozmów z nieprzekonanymi (bo oni domyślnie zakłócą, zmącą naszą misternie budowaną pewność tej techniki -wystarczy, że zasieją małą wątpliwość, a ona będzie być może tym kamykiem na szali nieefektywności bo za małej wiary, a tu raczej tylko o wiarę się rozchodzi -więc póki co SEKRET trzymam w tajemnicy przed bliskimi -mówię im tylko że znalazłem swoją nową pasję, która mnie szalenie motywuje do działania, zresztą co da się zauważyć -dopiero gdy się zaskakujaco szybko i ponad ich wyobrażenia wzbogacę, pewnie sami zapytają albo otrzymam jakiś posłuch. Wcześniej mówiłem o tym przyjaciołom i bratu -to trochę popatrzyli z politowaniem -na moją naiwność i sam brat powiedział, że aby mieć autorytet, posłuch w tym co się mówi trzeba dać świadectwo -przykład swoim życiem. Co do metody wzbogacania się sprawa dla niego jest oczywista -sam muszę to pokazać (dałem płyty DVD ze szkolenia Joe Vitae i nawet nie wiem czy obejrzał zanim mu domyślnie zaginęły w bałaganie, bo nawet nie chcę pytać by nie było mu przykro, że mnie rozczarował nie doceniając tego). Aha mam też kumpla, który czasem gdy mu się coś dziwnego zdarzy czasem powie coś z w stylu "o chyba uwierzę, w to całe prawo przyciągania". Więc nie jest źle -nie zostałem wyśmiany, ale nie jest też dobrze. Nikt tym się nie zainteresował, bo też z tymi wszystkimi ludźmi nie mam kontaktu na co dzień, a raz na miesiąc dwa odbywamy rozmowę, więc raczej nie może być mowy o większym przekonywaniu jak tylko zasygnalizowaniu zagadnienia -w które właściwie trzeba wtajemniczać krok po kroku godzinami, bo nie jest w to łatwo uwierzyć bez zrozumienia (sam bez tego nie wierzyłem więc nie spodziewam się). A trzeba chyba być też zdeterminowanym do wypróbowania sekretu w ciemno (do czego zmusza dopiero trudna sytuacja -ja taką miałem, tak jak i wiele czasu na czytanie, stąd poznałęm to dobrze i przekonałem się -naprawdę DŁUGĄ drogą więc nawet nie mam śmiałości sadzić, że ktoś z mych bliskich ot tak to kupi -dopiero chce dać im świadectwo -to dla mnie dodatkowa motywacja aby się wzbogacić, dlatego nie zamierzam oszczędzać i mało inwestować, chyba że w wiedzę, tylko od razu kupić masę luksusowych, ozdobnych rzeczy do domu, aby po prostu zaszokować ich, zaskoczyć -oczywiście może być różnie, dalsi znajomi mogli by pomyśleć, że jestem w mafii -tak jak opowiadał pewien trener NLP, o reakcji na sportowego mercedesa, który stał się jego spełnionym marzeniem i dowodem, że przez zaledwie rok po rezygnacji z byle jakiej pracy, można się odbić i dorobić czegoś.

Sorry, że tak dużo i nie na temat. Słuchaj tylko jedno się liczy TY! (nie przekonuj bliskich /jeśli stawiają opór tym bardziej/ przekonuj siebie). Oczywiście najłatwiej było by przekonać najbliższe środowisko aby to z kolei ono nas podtrzymywało i wspierało w tej wierze, ale to wydaje się o wiele trudniejsze niż przekonanie samego siebie. Najlepiej jest przez praktykę. Byłem na podobno wyjątkowym kursie sekretu (jedno dniowym) i tam radzono, by odnaleźć i PODJĄĆ odpowiedni cel, jaką pasję, coś do czego nie trzeba się motywować. Faktycznie tak jest -dopiero to wyzwala (przynajmniej u mnie) chęć aby robić cokolwiek i się starać. Co do książki -Wallace D. Wattles napisał ją ponad sto lat temu (i wyjaśnia tam to samo co film sekret, tylko jak dla mnie dokładniej i bardzo celowo -bogactwo, a w drugiej zdrowie. Sam mam niemal doskonałe, więc pozycję "Sztuka bycia zdrowym" podczas lektur, a dokładniej słuchania (audiobook) na bieżąco przekładam sobie, jakby tłumaczę na temat bogactwa -po prostu wykorzystując rady autora jako uniwersalne. Z tego co czytałem gdzie indziej o prawie przyciągania i właśnie niestety silnego oddziaływania środowiska, na człowieka, on daje tam świetne rady. Po prostu szlaban na zatruwanie umysłu niechcianą informacją, sprzeczną z celem i w ogóle całą ideą:) Napisał dokładnie -słuchaj kazań.., czytaj sobie inne książki i wdawaj się w dyskusję dopiero kiedy już się staniesz bogatym! Do tego czasu zwyczajnie mamy nie fundować sobie auto-sabotażu, mącą negatywną myślą program w podświadomości. Właśnie bo to chyba kwestia podświadomości, a jest ona zbiorem informacji. Wystarczy, że wiara w osiągnięcie danego celu przeważy, nie będzie sprzecznego programu, to się zmaterializuje (jak zwykle "przypadkiem":P przynajmniej dla innych w koło). No przynajmniej może nie u mnie -bo jestem postrzegany jak straszny leń -więc jak osiągnę wyżyny przez zaciętą pracę to otoczenie zadziwi się i będą sami doszukiwać się tego sekretu mej skuteczności -chwiałbym być kołczem, trenerem sekretu może NLP itp i może wtedy będę miał łatwość, techniki dotarcia do tych niby bliskich ludzi -Jezus powiedział o swojej rodzinie coś w stylu -"to nie jest moja rodzina, moja rodzina to ci którzy tu są i mnie słuchają". I faktycznie większa więź duchowa jest z tymi, z którymi się świetnie rozumie. Lubię cytować Jezusa, mimo że dla mnie Biblia to zbiór mitów -bo przekonałem się, że Jezus faktycznie był chyba pierwszym nauczycielem sekretu:) Dobre co -chrześcijanie mówią "Kochamy Jezusa" i chyba raczej nie rozumiejąc go za grosz, zwalczają ideę prawa przyciągania. Kurcze.. gdzieś o tym było ...

Co do sekretu -ważne aby się osłuchać (olać rodzinę, po prostu nie gadać z nimi o tym) a osłuchać się z innych źródeł uzyskując akceptację, nawet nie koniecznie zbratać z forumowym-sekret-owym środowiskiem -sam nie bywam na forach (z wyjątkiem tego) ale może warto. Tu, prócz forum, są super audycje -parędziesiąt i to na temat sekretu: http://sekretwpraktyce.pl/

ocenił(a) film na 10
zjonizowany

Jak się zastanowię (ogólnie patrząc na życie ludzi i swoje) to każdy osiąga to na czym się skupia (albo mistrzostwo, albo jakieś dobra). Najważniejsza wydaje się być pasja, umiłowanie, zwykłe silnie lubienie czegoś (wtedy na tym natyranie się skupia uwagę dodając emocje i angażując nad tym w pracę). Dzięki temu wędruje -sam "przypadkiem" zdobyłem kilka prestiżowych rzeczy /niby do firmy/ o które bardzo trudno i nie są tanie (a mi wpadły głownie gratis:) Dlatego warto skupić się na pragnieniu które samo w sobie jest emocjonalne i bardzo cieszy (sam znalazłem właśnie zajęcie się domem -i właściwie o tym chciałem napisać się pochwalić, bo który est wielkości jakby pałacu jak wyraziła się jedna z cioć /a ja się doń przyzwyczaiłem i nawet stał się dla mnie niemal zwyczajny, choć sprawdziłem i faktycznie o tej nazwie dawne budowle reprezentacyjne w Polsce mają też średnio po nie całe 2 tyś m2 powierzchni. To moje wyzwanie to co obecnie zaniedbane, doprowadzić do porządku, a potem faktycznie przerobić na wzór pałacu dobudowując dwie wierze na lewym i prawym skrzydle (czego najbardziej brakuje, bo widok na wschód jest piękny i po przebudowie mostu dzięki wycince drzew mam szanse zobaczyć mały wodospad, oddalony o paręset m). Tymczasem skupiam się na zieleni, na ogrodzie, który im szybciej urządzę tym szybciej urośnie -wszystko da się zrobić z pieniędzmi /które dopiero zamierzam mieć/ ale na to jedno potrzeba czasu. Pracy dla jednej osoby jest tam mega wiele, miesiące dlatego dla mnie mimo zapału i zdolności aby uczynić z tego nie tylko cacko, ale w ogóle ład na miarę normalnego standardu -to trzeba wiele, bardzo wiele zarabiać by utrzymać robotników i specjalistów, którzy zrealizują prace porządkowe, remontowe i pomogą w realizacji nowoczesnych instalacji. Takie los dał mi wyzwanie, po sprzedaży (przez rodzinkę) innego domu, musiałem się tu przenieść i okazuje się, że najwięcej zależy ode mnie, bo nikt się tym nawet nie interesuje, od 8-miu lat po śmieci ojca tylko mały remont cieknących tarasów, gdy jeszcze ja tu nie mieszkałem, nieruchomością opiekował się brat (no stąd ten totalny bałagan:P ale obiecuję sprzątnąć -a będzie tego ze 2-3 ciężarówki do wywalenia). blisko 50 pomieszczeń, ok. sto okien ... kolos, w Wa-wie przy trasie i skrzyżowaniu ze światłami, gdzie o dużym ruchu... na skraju miasta, gdzie jednocześnie dziewicza przyroda i cywilizacja (przystanek dalej budują kolejne bloki). Miliony złotych.. od tego zaczynam swoją przygodę z prawem przyciągania, mam wizję aby wskrzesić, ożywić to dokończyć i rozbudować dzieło ojca, czyniąc pięknym miejscem, wizytówką rodziny, dla której póki co to wydawał się problem -bo za duży:P kłopot w utrzymaniu, mega podatki.. od spadku i roczne od nieruchomości podobnie (ze 20 tyś., ale do daty... którą się odsuwa). Aby się tym zająć i to bez pieniędzy trzeba człowieka wiary, sekretu i zamiłowania, pasji, którą nabyłem -znów "dziwnym trafem" choć gdy to z 15-cie lat temu ojciec budował, jako trzeci dom -jakoś się tym nie interesowałem, woląc inne miejsce (z którym swą przyszłość wiązałem, a o które też nie dbałem -również samemu zamieszkując dom, aż znajomi się pytali czy się nie boję:P a tamten był 4x mniejszy i w centrum wielkiego osiedla). A tu.. znam i w ogóle mam tylko 2 sąsiadów, do których mam parę minut drogi, w nocy latają lisy, sarny, i jakieś inne dzikie zwierzęta, od rana słyszę dziwne stukania ptaków mieszkających na metalowym dachu i w kominach. A w budynku o 4 karakach schodowych, zbudowanym na planie Krzyża, można się szukać z 10 minut (istny labirynt, pięter, przejść z których niektóre zamówiwszy przez brata i muszę przejść schodami równowartość 5-ciu pięter aby dostać się z miejsca gdzie mieszkam do ala "pracowni" gdzie mam graty z przeprowadzki, jeszcze przez rok nie rozpakowane -więc jest niezły bałagan, pudeł, worków i mebli też poutykanych w piwnicach). Bywa, że żywej duszy w promieniu wzroku, prócz 24h śmigających samochodów 50m dalej. A NIE ZAMYKANE bramy i dom <lol> Nawet do wszystkich wejść nie ma wstawionych zamków, choć były tylko popsuły się, pozacinały -złamałem klucz w jednym, lub pogubiły się przez lata, a mój brat i tak nie zamykał nawet samochodu -był pies i podobno złodziei okradających parę razy sąsiada straszył gnatem z dala. W każdym razie zadbać o to... mega dziwne wyzwanie (minimum kilkaset tyś. na wykończenie, mimo, że zostało dokończyć tylko z 1,5 piętra z 4. Trudno mi powiedzieć ile potrzeba na już zaprojektowane w wyobraźni, przeze mnie, przeróbki -ale te wierze przy tej skali to będą prawie jak normalne domy -po paręset m2 każda i z 5-6, może 7 pięter razem z podpiwniczeniem. Z metr podniesienie dachu -mającego 500m2 i o ile starczy kasy, przeróbka na bardziej stromy, aby wyeliminować skosy sufitu i było miejsce na strych oraz dzięki temu nabierze to stylu pałacu, budynku który jest już zdobiony kilkunastoma kolumnami, po klika z każdej z 3 stron, ale jest bardziej w nowoczesnym współczesnym stylu, choć z elementami dworku, który notabene ojciec sprzedał tuż przed mym narodzeniem więc pewnie chciał sobie odbić i na starość wznieść coś lepszego. Uff wygadałem się -chciałem napisać to gdzieś na forum sekretu, aby powiedzieć, po roku, dwóch, że mi się udało coś zrealizować (póki co wyrywam dzikie drzewa i walczę z chwastami, oraz pozostałościami po jakby przerwanej budowie -bo miała powstać z tyłu jeszcze hala pod wynajem na wesela, więc jest kupa materiałów, potkanych po placu, w tym już próchniejących stosów drewna na dach i podłogi -co jest przeszkodą do pierwszego etapu marzenia -czyli jednolitego równego, pierwszorzędnego (czyli nowego -bo ten to większością chwastów i kretowisko - przerośnięta trawą górka na górce i trudno przejechać kosiarką). Jak mi się to uda napiszę -pierwszy etap to wyrównać poziom gruntu, do poziomu z przed domu i podwórka (wg. mego siostrzeńca, który się niedawno pobudował, to będzie ze sto wywrotek ziemi -jakieś 20 tyś. zł, nie omieszkam napisać jeśli uda mi się je zdobyć /dzięki stosowaniu sekretu wg. poradnika Wallace D. Wattles/ a chciałbym do października, by na zimę osiadła ta ziemia osiadła, na wiosnę obsiać to lepszą mieszanką traw odpornych na deptanie jak na boisku. Nie za bardzo nie mam o tym komu opowiedzieć więc planowałem pisać bloga, lecz z doświadczenia rozpraszania uwagi na robienie czegokolwiek w sieci wiem, że to byłby zły pomysł. Stąd tylko tu, celowo na uboczu (jest ale nie na widoku) ta wzmianka o planach i dalszych ambicjach, wyzwaniach. Jak, a właściwie GDY mi się JUŻ uda to zrealizować, będę miał znakomity przykład, że sekret działa tam gdzie wielkie marzenie, silna emocja i ambicja dokonania zadania w jak najkrótszym czasie (w kilka lat 2-3). Potrzeba mi do tego praca z wynagrodzeniem minimum 15-25 tyś. /bo mam jeszcze inne ważne i niby priorytetowe wydatki [na paręset tyś.] które chciałbym mieć za sobą -ale je przeciągam -bo ... i tu najlepsze NIE SKAZIŁEM SIĘ JESZCZE NIGDZIE PRACĄ -i nawet jeśli mówię bratu, że wzbieram się doń -to mi nie wierzy <cóż jeśli od dziecka było się karmionym wizją, życia, utrzymania z majątku, z pasywnego dochodu> to nie dziwne, że można mieć taki program i podobno a społeczny nawyk, aby nic nie robić ot tak z obowiązku.. W każdym razie w tym cały szkopół, bo zarobić miesięcznie te 15-tyś. jest łatwo, z sekretem lub bez, ale zmienić nawyki, by w ogóle zacząć jakąkolwiek pracę, dla kogoś, kto zawsze trzymał się od tego z daleka, dla kogo jest to (no upowszechnioną, ale jednak) formą niewolnictwa, sprzedaży tego co się ma najcenniejszego czyli czasu, życia i to wiele, cyklicznie, co dzień oraz zwykle pod czyimiś rozkazami, z koniecznością robienia nawet tego czego się nie lubi i może nie chce do tego skazanym być może na jakieś nie ciekawe miejsce, lub różną atmosferę, nie zawsze pozytywną). Ech.. ranne wstawanie o danej porze, jechanie gdzieś i bycie, jak tyle tu mam rzeczy do wykonania... Cóż ... zaufam i pójdę za sekretem, porzucając dom na jakiś czas, by wrócić do dbania oń już nie własnymi rękami, a z kasą, zlecając pracę, robiąc tylko co konieczne by dobrze szły prace -czyli planowanie i zarządzanie. To jest ta wizja wypłynięcia na głębię -zaufanie typu -niech szlag trafi trawniki nie wypielone, nie koszone, i nie rozgrabiane (kretowiska), cieknące rynny, tarasy i już po woli prawie zgrzybiałe piwnice, przy zapadającym się przy rynnach podwórzu -po prostu zrobi się od nowa, dzięki większym pieniądzom (Jak rzekł Jezus -zamiast łatać stare bukłaki, nowe całe). To rozumiem pod pojęciem wiary, zaufanie w działanie sekretu (że można przekraczać stereotypowe bariery, ograniczenia i nawet własne, ufając Bogu:)

zjonizowany

O co chodzi w tej całej potędze chwili teraźniejszej spotkałeś się z tym może ? Szukałem czegoś na ten temat ale prócz początkowych słów w filmie Zeitgeist, Up Time chyba (w NLP na to mówią) czy hasło być "tu i teraz" Naprawdę wygląda to tak jak w filmie "Siła Spokoju" ;D??

ocenił(a) film na 10
pawelc11

Jest o tym super książka, którą czyta się jednym tchem (bo nie dość, że napisana w przystępny sposób, to jeszcze barwna, obfitująca w przykłady, słowem ciekawa) - o wymownym tytule: "Potęga teraźniejszości" (podobno autor godzinami, czy dniami siedząc na ławce w parku dostał oświecenia /co mi się kojarzy z Buddą:/ ).

W każdym razie treści jego przemyśleń są rewelacyjne i potwierdzają to inne nauki, z tym, że każdy ma swoją drogę i swój czas (póki co sam wolę trzymać się, lub patrzeć na świat przez pryzmat podwójny -"ja" i "umysł", się uzupełniamy:)

ocenił(a) film na 10
pawelc11

Podobno umysł, odciąga nas od chwili obecnej (żyje przeszłością lub skupia uwagę na przyszłości). A wg. którejś z zasad huny (i zdrowego rozsądku) najważniejsza chwila "moment mocy" jest TERAZ /np. czego nie zrobimy obecnie tego nie zrobimy nigdy, planować można zawsze i nic z tego nie wyjdzie, jeśli nie zrealizuje się tego w TERAZ/,

Trudno mi napisać w jednym zdaniu, a teraz już więcej tu staram się nie odzywać (postawiłem sobie ambitne cele, mam w związku z tym sporo pracy -założyłem się jakby, chcąc udowodnić, że sekret, prawo przyciągania działa i, że przejdę sam siebie, oraz wyobrażenia mojego otoczenia i w pół roku co miesiąc w jakiejś dziedzinie dokonam niezwykłego przełomu:) Póki co dobrze mi idzie i gdybym się tylko bardziej zorganizował /albo wizualizował 3 rzeczy na raz, lub w we właściwej kolejności/ wyprzedził bym plan o parę miesięcy/:)

ocenił(a) film na 10
pawelc11

Ostatnio słucham po kolei audycji "sekret w praktyce" mając też zamiar wpisać się na forum, tam z pewnością o tym będzie (ale nic nie zastąpi lektury książki E. Tolla).

zjonizowany

Dziwne przy słowie Budda masz :/, dlaczego, czytałem wszystkie twoje poprzednie wypowiedzi na temat religii, jednak sam ich dobrze nie znam to wydaję mi się że Religie Wschodu np. Buddyzm Zen opierają się na doświadczaniu duchowości więc mają w Sb coś więcej niż u nas przyjęte rytuały i dogmaty, Ja ich tak bardzo nie znam to jednak tyle co słyszałem np. ostatnio w biografii Steve Jobsa który sam praktykował, sądzę iż ich religię dają więcej niż nasze zachodnie -chrześcijaństwo. E.Toll poszukam, dzięki coś mi się nawet obiło o uszy. Zauważyłem też że bardzo wychwalasz film Jestem Bogiem tam też dużo rzeczy się skupiało wg. że rzekomy narkoman ma podwyższoną koncentrację, chciałbym jeszcze z Tb pogadać o wielu innych rzeczach, o kluczu, kontrolowaniu emocjach, świadomym śnie, rozjaśnianiu intuicji itd. Rozumiem że masz własne życie ale mam nadzieję że będzie okazja dzięki.

ocenił(a) film na 10
pawelc11

Muszę przyznać, że po roku, studia sekretu (czy też tajemnic umysłu) doprowadziły mnie do ogólnego uznania buddyzmu (mając duży szacunek, bo rozumiejąc mnichów odnajdujących wewnętrzny spokój, bezwarunkowe szczęście).

Ten rok zaowocował czym czym chciałbym się podzielić (jak tylko to uporządkuję, przygotowując treść do wysłania:)
Poza tym, kieruję się ku wewnętrznemu światu (poznać samego siebie -źródło, zamiast skupiać się na zewnętrznym świecie -lustrze wtórnym od źródła).

Ostatnio uświadomiłem sobie, że jako ludzie sami nadajemy wszystkiemu znaczenia i wg. tego rozumujemy (uzyskując jakby labirynt w którym następnie kluczymy wg. wyznaczonych znaczeń) uzyskując realne odczucia.
Gdzie ów odczucia są najważniejsze bo stanowią nasze życie (dlatego warto doń dostosować wszystko inne).

ocenił(a) film na 7
zjonizowany

Dobra, czekam w razie czego, również zainteresowany :)

ocenił(a) film na 10
angelus_5

o.k. wpisuję na listę do wysyłki (tylko, no niestety, mam ten zły zwyczaj odkładnia czegoś co chcę zrobić lepiej <perfekcjonizm> a istnieje potrzeba wyselekcjonowania czegoś wartościowszego, z ogromu który "tworzę" po kilka godzin dziennie). Więc w najgorszym przypadku, nagram coś specjalnie, lub napiszę z najważniejszymi kwestiami (chyba że wcześniej porzucę coś na próbę -bo postanowiłem, że nie będę publikował niczego w sieci dopóki, nie będę miał niezbitego dowodu w postaci swego świadectwa* /tylko tu na forum się rozgaduję tak bardziej dla zabawy/.

*-a może to wydawać się głupie, że postawiłem sobie taki warunek, aby najpierw w życiu dokonać czegoś wielkiego, a potem gdy to będzie namacalne opowiedzieć o tym jakimi to dziwnymi sposobami do tego doszedłem. Dużo tworzę niby na blog (filmy, audio, coraz rzadziej teksty -wszystko jak gdyby do szuflady /dziesiątki, a może już setki gigabajtów bo i tak przechowuję to w sieci, bo nie mieściło by się na dysku z całego roku/).

Ktoś może pomyśleć -czemu nie opublikować najpierw, a w międzyczasie zajmować się sobą, realizacją planu.
Myślę, że to byłoby raz, że rozpraszające, dwa kontrowersyjne (a po co wdawać się w spory na temat własnej już wtedy filozofii, osłabiając swą wiarę.. bo niektóre moje stwierdzenia, znaczy pomysły czy techniki są tak dziwne, że za nic ich nie obronię /są kompletnie nie racjonalne jak np. stwierdzenie, że prawdy nie ma/. Więc tylko własnym świadectwem będę w stanie zamknąć usta chcącym mi wmówić, że to nie ma prawa bytu, a co dopiero znaczeni dla sukcesu. Tak więc to dziwne, delikatne (i dlatego własnie że subtelne) tematy (wolę ich nie wystawiać na krytykę, nim sam dla siebie tego ostatecznie nie wdrożę). Czy jest to trudne -nie, ale wymaga czasu (przeprogramowanie podświadomości, a konkretniej zmiana nawykowego sposobu myślenia w kilku zakresach).
Jeśli mogę przy tej okazji polecić coś wartościowego to "Brian Tracy - Sila pewnosci siebie" (pierwsza i druga część jest w sieci w audio -słucha się bardzo wygodnie). Tam są koncepty z sekretu dość ciekawie prezentowane (na podstawie badań). To dla mnie miłe zaskoczenie, że tak poważny i ceniony człowiek, autorytet w szkoleniach dla biznesu, mówi otwarcie o sile myśli itp. Ważna książka nt. wspomnianego przezeń samo-konceptu to "Psychoneurotyka".

Podsumowując (nie jestem zbyt pewny swego, bo nad tym dopiero pracuję, uświadamiając sobie kolejne rzeczy /o których zwykle już gdzieś słyszałem, czytałem/ i je notując czasem na video pod YouTube, ale zwykle na audio, bo to bardzo wygodne:) Dlatego też poszperam i coś wybiorę, lub napiszę ogólnie w formie listy (a co będzie potrzeba rozwinąć, to rozwinę). Aha, jeszcze dodam, że to jest dziwne jak działa ludzki umysł, że w podświadomości są warstwy, przez które informacja przechodzi, tak że wiedza świadoma to nic, w porównaniu do tego głębszego zrozumienia. Wiec to o czym słyszałem parę lat temu, np. idea pozytywnego myślenia, dopiero niedawno została przeze mnie zrozumiana (co ona właściwie daje i o co w niech chodzi:) To jest związane z tym, że my sami tworzymy swoje wzorce prawdy (ale kultura niewolnicza została tak zrobiona, aby do tego za nic nie dojść samodzielnie, znaczy w odcięciu od inticji, która czasem może to podpowiadać -ale nie słuchamy bo wydaje nam się to głupotą, gdyż niczym w sekcie, zostaliśmy zaprogramowani przez masową informację, na dane prawdy, dany model rozumienia świata i się po nim poruszania. A tak naprawdę, to jedna wielka ściema. Nie wiemy o co chodzi i z czego wynika, poruszając się niczym małpy samochodem bez instrukcji, skacząc po nim i wyrywając gałki zauważają, że jedzie choć często nie tam gdzie chcą. Więc z nieumiejętności poruszania się po życiu, ludzie zazwyczaj mają wniosek, że życie lub świat są do d. Tym czasem wystarczy znaleźć podstawy i wypracować sobie instrukcje, znaczy sprawdzić to wszystko (w co bez tego chyba nikt nie uwierzy. Chyba, że wierzy najnowszej nauce. Np. w serii filmów zaczynających się od "Fizyka Kwantowa 1" (na YT) jej pasjonat wyjaśnia co z tego wynika. Np. że świat widzialny, materia jako taka, nie istnieje (to tylko pakiety danych, które mózg obserwatora interpretuje jako coś co jest realne i na tym pracuje). To zabawne, ale nie przypuszczałem, że jako cywilizacja tak szybko dojdziemy do odkrycia z filmu s-f "Trzynaste piętro" (bardzo polecam, niektórzy piszą, że lepszy od matrixa -był wcześniej, ale ma niski budżet, bez bajeranckich efektów, za to opowiada o świecie jasno i klarownie. Starożytni mówili, że świat to iluzja (buddyzm) że to jakby sen we śnie, a współcześnie lepiej leży nam gra w grze (jak to ukazano w ów filmie:)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones