Niedawno miałam przyjemność (albo i nie) oglądnięcia tego filmu i mam dosyć mieszane uczucia.
Widziałam bardzo wiele azjatyckich filmów (polecam stronę strach ma skośne oczy),więc rozumiem azjatyckie kino,które swoją drogą jest na prawdę wysokim poziomie.Mniejsza jednak o to.
Film jest specyficzny,bardzo.Choć na początku efekty wizualne rozbudziły moją ciekawość,szybko zorientowałam się,iż bardziej przypomina to teatr,niż film,z aktorami o dość niewymagającym warsztacie aktorskim,a sama niezbyt głęboka fabuła to jedynie kawałek układanki tworzącej tło i mającej na celu wyeksponowanie wątku przewodniego jakim jest seks.
Same sceny erotyczne były przedstawione dość szablonowo,bez większego artyzmu,czy lawirowania subtelnościami,na czym niestety tracą.
Pozytywem jest na pewno przedstawienie wielu pozycji seksualnych,co jedynie rozwinie wiedzę na temat kultury filmu,w którym dzieje się akcja.Wierzcie,lub nie,ale seks w wielu nacjach jest przecież częścią kultury,np. kamustra z Indii.
Film możnaby uznać za swoisty pornograficzny pastisz,gdyby nie jego największy plus - oryginalność.Film jest niesztampowy,dziwny,aczkolwiek ciekawy w odbiorze,mimo wielu niedorzeczności i momentów zażenowania coś w tym filmie jest takiego,co przyciąga,co zmusza do oglądnięcia go w całości.Ja to zrobiłam.I nie żałuję.