Jak sądzisz, Tanya kłamie czy nie?

według mnie na pewno, nie wyobrażam sobie jak można przez 10 lat nie zdołać się wydostać z jednego pokoju, szczególnie, że tego gościa nie było w domu całymi godzinami

Moim zdaniem też kłamie. Choć nie rozumiem po co.

Podejrzewam, że ze strachu. Jak wytłumaczyć rodzinie, że zniknęło się na 10 lat, podczas gdy policja, rodzina i społeczeństwo długo jej szukało? Proste: przetrzymywanie. Wydaje mi się, że jest niezłą manipulantką i dobrze wie co robi. Zresztą sam wyrok dla domniemanego porywacza dużo podpowiada. Czemu skazano go tylko za kontakty seksualne z nieletnią, a nie także za przetrzymywanie?

Tak, masz rację.
Szkoda tylko że Tanya ma takie rzesze osób ją wspierających i wierzących w jej historię. Osób które np. same były porwane i sądzę że znalazły bratnią duszę. Jak ona się czuje patrząc im w oczy?

W tym problem, ona nie patrzy w oczy. Nie wiem czy zauważyłaś, ale za każdym razem, gdy wypowiadała się stricte o samym życiu w "niewoli" spuszczała wzrok w dół, lub patrzyła w bok.
Co do fanów. Myślę, że to pewna amerykańska przypadłość, oni lubią takie historie i niezbyt są skłonni do zastanowienia się nad prawdziwością słów. Trochę przypomina mi to historię Foxy Knoxy, czyli Amandy Knox.

No właśnie... O niej powinno się nakręcić film jako o największej manipulantce wszech czasów, a nie o jako wielce poszkodowanej biednej "porwanej'' dziewczynce. Bo porwaniem tego w żadnym stopniu nie można nazwać. Była tam dobrowolnie i było jej tam dobrze. Dostawała wszystko od tego faceta co chciała i co najważniejsze miłość i zainteresowanie. W końcu czuła, że jest dla kogoś najważniejsza. A w te groźby jakoby miałby mówić, że jeśli spróbuje ucieknąć zabije ją i wrzuci do worka i do wody... Pfff
Wątpię... Choć nawet jeśli by to była prawda, to nie jest jakaś najstraszniejsza groźba, nigdy jej nawet nie uderzył, więc czy bałaby się gróźb człowieka który otoczył ją taką miłością?