Ciekawy obraz Afryki. Ale ogólnie film nudnawy i w drugiej połowie zaczęło mi się nudzić. Poza tym smutny.
Zgadzam się. Ciekawy pomysł ale film mógł być znacznie lepszy, słabe wyczucie tempa akcji, słabe zdjęcia jak na tak piękny region, fajny pomysł z tym czarnoskórym francuzem co jedzie do Afryki i się tam nie odnajduje, poza tym film porusza ciekawy temat, ale wykonanie słabe. Wymagałem więcej dramaturgii lepszy łuk postaci, dynamizm u tego Czarnego w tym obozie jak już dojechał.
Przyczepię się do kwestii zdjęć. Chyba nie chodziło tutaj o zrobienie laurki pokazującej piękno afrykańskiej przyrody. Filmy z tego kontynentu (oczywiście uogólniam, bo to nie jest takie jednoznaczne) zwykle nie pokazują Afryki tak urodziwej i można powiedzieć, że zachodni filmowcy nieco szachrują w tym względzie. To obraz bardzo realistyczny, reżyser dorastał w Kongu i myślę, że to pozwoliło mu uniknąć pułapki wpadania w zbytnią idealizację przyrody i nadmiernego eksponowania biedy i chorób. Problemem "Snu o Afryce: jest to, iż nie pozwala widzowi "wejść" wgłąb opowieści, a przez to może pozostawić obojętnym.
Zgadzam się, ten wątek czarnoskórego Francuza był jak dla mnie zdecydowanie ciekawszy niż rodzinne perypetie białego lekarza. Wolałbym, żeby reżyser skupił się tylko na tym, ale i tak myślę, że to dobry film. Fajnie, że zdjęcia nie są przesłodzone, tylko takie "normalne".