Potwierdzam, tez mialam takie wrazenie ..

Dowodem na to, że film nie był najlepszy jest to, że w ogóle, kompletnie go nie pamiętam. Pustka, a minął dopiero rok.

Ale i tak bylas dla niego laskawsza niz ja ;) Pozdrawiam!

Podzielam pogląd. Rekomendacją do obejrzenia filmu było zresztą nazwisko Portman, która niestety - jak się okazało - kompletnie nie odnalazła się w konwencji komedii. Właśnie dlatego, że jest taka sztywna, nienaturalna. W moim odczuciu aktorka w tym filmie była po raz kolejny "Czarnym Łabędziem". Tylko, że to co znakomicie sprawdziło się w filmie Aranofsky`ego tu okazało się stuprocentową porażką.

Jak dla mnie to nie była komedia, raczej współczesny melodramat, a p. Portman odnalazła się w tej roli, idealnie zagrała nieprzystępną i oziębłą uczuciowo. Nie przepadam za nią i nie oglądam filmów z jej udziałem, ale nie można jej zarzucić, że w tej roli się nie odnalazła, zagrała poprawnie, oddała przesłanie filmu.

Chyba nie zrozumiałaś o co chodzi w tym filmie. Główna bohaterka sprawiała wrażenie sztucznej, gdyż miała trudności z wyrażaniem uczuć, bała się zakochać, by nie zostać zranioną, powstrzymywała się od czułości w słowach i gestach, to postawa asekuracyjna, stąd mogłaś odnieść takie wrażenie, że byli sztuczni, ale to było celowe, tak zachowują się często osoby, które boją się zakochać...
A Ashton zagrał wyśmienicie - bardzo naturalnie, uroczo, jak zwykle zresztą.
Tak więc nie podzielam twoich zarzutów co do głównych bohaterów.

No co ty... taki "grzeszny" film na 7 oceniasz?? Łolaboga, ło matko boska :D

Z większością się w pełni zgodzę ("Miłości i innych używek" jednak nie kojarzę) tylko od kiedy Ashton Kutcher to dobry aktor jest??? Przecież to żałosna podróbka aktora jest jeśli już. @:-) Wyjechał na robieniu z siebie kompletnego głupa i idioty.

To polecam Miłość i inne używki, bo film jest naprawdę dobry. W zasadzie już od pierwszej sceny pokazującej głównego bohatera, poprzez zmianę życia pewnego bezdomnego za sprawą pewnych antydepresantów, a skończywszy na ... :)