Muszę się podpisać pod oceną- żenada. Żarty powtarzane po raz któryś wcale nie są śmieszne... I po raz kolejny strach przed małżeństwem. Nawet animacja nie powala, powiedziałabym, że jest na dość topornym poziomie.

I ja podpiszę się pod tą opinią. Dwójka to już nie to samo co część poprzednia. Autorowi postu polecam z całego serca jedynkę :)

2/10
I mi również nie podobała się ta część, chodź pierwsza była całkiem całkiem.

Dodając do wypowiedzi wyżej, piesek "fifi" powinien występować w horrorach a nie bajkach.

Przynajmniej jeden wątek z rozsądnymi komentarzami...Film bez klimatu, fabuła jakby skręcona na prędce - od czapy...W pierwszej części - o niebo lepszej (chociaż też bez wielkiego szału)... szło sie przynajmniej przejąć losem Misia...Film o niczym...i w ogóle jak się ma tytuł do tego wszystkiego, co w nim widzieliśmy :)) ???

Prawda. Z trudem dotrwałem do końca.
Ale chyba w ogóle dzisiejsze bajki to porażka w porównaniu z takimi klasykami jak "Pocahontas" czy "Mulan"...

Ja z kolei po obejrzeniu tego filmu mam tylko jedno odczucie, że został zrobiony na siłę. Już sam czas trwania filmu może nasunąć myśl, że po prostu nie było na niego pomysłu. Gdyby nie naciąganie, wręcz przeciąganie końcówki zakończyłby się już po godzinie. Dla mnie jedyną zabawną w miarę sceną było jak Elliot spadał z drzewa i nie będę mówił co zrobił. Przynajmniej nic innego nie pamiętam. Ogólnie mordęga. Niestety polskie dubbing też mnie drażnił, ale może to po prostu wina tej kiepskiej produkcji. Zgadzam się również w kwestii kreski. Animacja naprawdę wykonana techniką sprzed lat. W niektórych momentach wręcz rażące niedopracowanie detali. Podsumowując 2/10.

Ja dałem 1/10 dla mnie również żenada. Na muzyke to ja wogóle nie zwróciłem uwagi. Fabuła beznadzijna. Film rozruszył się przy końcowych napisach.Zmarnowana godzina NIE POLECAm!!

Widocznie coś nie tak z moim gustem albo oglądałem zupełnie inny film, gdyż dla mnie rewelacja. Zdecydowanie najlepsza część z serii, pomimo tego iż Bogusia ściągnięto z pierwszego planu. Śmiałem się od samego początku do końca.

oglądałam tylko pierwszą część, ale zauważyłam na tych zdjęciach z 3 części Eliot ma jedno poroże, a przecież na końcu pierwszej części nie miał już żadnego
?

No bo jeleniom poroża odrastają...

No właśnie jelenią poroże odrastają to nie rozumiem czemu ten co stracił na końcu pierwszej części odrósł ,a czemu ten drugi nie.

Wczoraj na Polsacie obejrzałem i po części się zgadzam. Moim zdaniem za dużo w tym filmie Elliota, który nie ma za grosz wdzięku Osła ze Shreka. Jest on poprostu kretynem, a żarty w stylu "ojjj spadłem w przepaść", "ojj spadłem w przepaść znowu", "ooo idę po własnych śladach" nie bawią wcale.

wczoraj leciało to w telewizji od 7 lat to trzeba miec nasrane w głowie żeby puszczac takie bajki dziecią, dla mnie ta bajka została skreślona z powodu sceny z króliczkami czego uczy dzieci "no kochanie wiesz słabszym możesz żócac bic i znęcac sie" przeciesz jest słabszy. jeden morał powiedz że to był morał to zły piesek na końcu sam sie usmażył

No, ortografji ta scena napewno nie óczy.

w sumie nie wiem o co ci chodzi bo zwykle gdy nie macie argumentu jak obronic swoje zdanie to atakujecie cudza ortografie brak przecinków itp itd to żałosne bo rozmowa nie była o tym

Nie podjęłabym z tobą dyskusji, bo po pierwszym poście widać, że jesteś młodziuteńki i masz dość naiwne podejście do życia przejawiające się w demonizowaniu pierdółek.

A ja podpiszę się pod zdaniem Birke_La_Folle. Nie wiem jak Jego, ale na mnie działa jak płachta na byka "ą" w celowniku liczby pojedynczej.

Do jasnej choroby! Dzieciom! DzieciOM! Tak się to pisze i tak się to wymawia. Niektórzy postulują upraszczanie w wymowie, by było łatwiej i są takie tego efekty, że jest "dziecią", "szejset" (w mowie), "pszeczkole" (w mowie, ale widziałem to i w piśmie), "japko". Język polski jest o tyle piękny, że to co mówimy możemy poza kilkoma wyjątkami dokładnie tak napisać jak mówimy. Niestety - gdy zaczynamy mówić z błędami to błędy przenoszą się na papier.

Nie jestem nieomylny - często sam popełniam błędy, ale za każdy się wstydzę.

no cóz ja osobiście mam w dupie pisownie polską bo uważam że jest bez sensu wyjątki od wyjątków itp itd co za baran wymyślił zasady a młoda to może i jestem 22lata *chichocze*

Twój problem polega na tym, że w dziecinny sposób negujesz zasady polszczyzny (nie mając pojęcia w jaki sposób się rodziły) a nie oferujesz żadnej alternatywy, bo dam głowę, że nie znasz żadnego innego języka.

znam japoński no i troche angielski ale nie lubie tego jezyka :/

Nic dziwnego, posiada ortografię i to niemal nieregulowaną zasadami. Nie chcę oddalać się od tematu i spytam z ciekawości: czy myślisz, że obrzucanie się króliczkami, przedstawionymi jako niema mniejszość i jako jedyny w "Sezonie na misia" gatunek niespersonifikowany, jest bardziej szkodliwe dla, powiedzmy, jedenastolatki niż takie yaoi? Nie mówię, że puszczałabyś to swojej córce. Interesują mnie granice twojej tolerancji.

powiem Ci dla czego może mnie to tak wkurza ostatnio był u nas syn ciotki myślałam że go zatłuke dawno nie była tak wściekła, straszyl moje ptaki do tego stopnia że one przestaszone siedziały na dnie klatki i srały pod siebie. Ten dzieciak całymi dniami ogląda bajki nie wiem jakie pewnie te które lecą w tv. Ostatecznie nakrzyczałąm na niego i Babcie która tam była i mogła mu zwrócic uwage bo to że porozrzucał moje rzeczy to nic ale znęcanie sie nad zwierzakiem jest dla mnie czymś nie do wytrzymania. Yaoi ja oglądam ale dziecku puszczałabym coś w stylu Miyazakiego rozumiesz raczej bez przemocy miłe bajki dla oka ;) A i wiesz yaoi nie puszcza sie w telewizji z oznaczeniem od 7lat. Jakby nie było jest dużo bajek które wypatrzają psychike i ktoś powinien to kontrolowac.

Od czasu Shreka prawie każdy film animowany polega na wymyślaniu głupich min bohaterom, a w tym filmie jest ich wybitnie dużo.

Odświeżę swoją ocenę sprzed prawie 3 lat - nie zmieniła się nic, a nic - znowu ta sama żenada, nagrałem sobie, ale po chwili skasowałem, gdy żona rzuciła okiem i spytała się, czy my na tym naprawdę byliśmy w kinie.

Dalej nie polecam, choć nie wykluczam, że może komuś się podobać, ale żarty z królikami, którymi się ciska wszędzie we wszystko są kiepskie, nawet jak tak kiepskie kino.