Ciosana aktorszczyzna (prawdziwy 'popis' Lubaszenki i Wilczaka), dialogi tak drewniane, że aż śmieszne i chyba najbardziej tragikomiczna oprawa muzyczna, jaka kiedykolwiek słyszałem. Wszystko to wsadzone w infantylną fabułę, pełną głupot i niekonsekwencji. Prostacki patos, tanie moralizatorstwo, prowadzenie wątków rodem z kiepskiego komiksu... Wyrazy uznania dla tych, którzy dotrwają do końca tej szmiry. Mnie się nie udało.