Na pozór mało wybitny, banalny, tandetny, z dobrym policjantem macho - zdobywcą pięknych kobiet na jedną noc, złymi bandytami, pistoletami, krążownikami szos w poślizgu i muzyką funky w tle... i właściwie nic więcej nie potrzeba, żeby naprawdę dobrze się bawić! Specyficzny klimat, mocne, charakterystyczne teksty, wspaniała muzyka powodują, że takie filmy stają się kultowymi. Moim zdaniem można ten film wrzucić do jednego worka z Bullittem, policjantami z San Francisco, brudnym Harrym i wieloma innymi hitami lat 70 i 80.