Choć nie jestem fanem filmów o wojownikach wschodu, w których wykorzystywane są klimaty z filmów takich jak np.: "Matrix", "Przyczajony tygrys, ukryty smok", „Hero”, "Romeo
i Julia” to jak na film fantasy muszę przyznać, że jest to naprawdę niezła pozycja.
Poruszają w nim przede wszystkim świetne krajobrazy, muzyka, dialogi, gra aktorska, kostiumy, wyśmienicie przedstawienie klimatu "Kraju Kwitnącej Wiśni", japońskich wojowników, wioski "Shinobich" itd. w ówczesnych czasach.
Jestem za to wielkim fanem "japońszczyzny" przedstawionej w bardziej realistycznym wymiarze. Niezmiernie cieszy mnie fakt, iż dialogi odbywają się w oryginalnym japońskim języku, co jak dla mnie stanowi dodatkowy atut.
Osobiście wolałbym zobaczyć tak fajnie zrobiony film w takich właśnie realistycznych klimatach.
Rozumiem, że jest to film zrobiony na podstawie powieści fantasy i trudno było by wymagać np. od westernu, aby nie było w nim pościgów, strzelanin, rewolwerowców, napadów na banki /pociągi itd, nie mniej właśnie ten brak realizmu, jak dla mnie pozostawia pewien niesmak.
Nie lubię filmów o Ninja, Samurajach i Shaolin, w których postacie zachowują się jak superbohaterowie komiksów Marvela np. Spiderman, Superman, latając jak ptaki i skacząc na niewyobrażalne wysokości, wykonujących przeróżne surrealistyczne ewolucje itp. Uwielbiam za to filmy, w których w/w postacie ukazują swoje nietuzinkowe umiejętności, cały wojowniczy kunszt i japońskie sztuki walki w bardziej realistyczny sposób np. "Ostatni Samuraj".
"Shinobi" jest dobrym, godnym polecenia filmem dla miłośników gatunku i nie tylko.
Oceniam go na 7/10.