PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=107210}
7,3 37
ocen
7,3 10 1 37

Shussho Iwai
powrót do forum filmu Shussho Iwai

Nie jest to lekki i dowcipny film "yakuza" w rodzaju cyklu o Zatoichim. Nie porównałbym go także do tych brutalnych "yakuz", które poza ogromnym ładunkiem przemocy nie mają nic do przekazania. To film twardy, ponury i zacięty. Jego okrucieństwo i mrok znajdują się w nastroju i wizji świata. Ludzie są tutaj przebiegłymi zdrajcami, milczącymi nienawistnikami, katami i ofiarami jednocześnie. Właściwie nie spotykamy tu przechodniów, czy osób postronnych. Wszyscy należą do rywalizujących yakuz.
W tym wrzącym od nienawiści i pogardy tyglu obserwujemy poczynania jednego z "wilków" – Iwahashiego, granego przez znakomitego Tatsuyę Nakadai. Z watahy sobie podobnych wyróżnia się dwiema cechami: jest wyraźnie zmęczony swoją piekielną egzystencją, którą ciągnie już 35 lat i niesie w sobie pamięć o przeszłości. Z szacunkiem wspomina czasy "poprzedniego szefa". Zdaje się pielęgnować proste i szlachetne zasady etosu samurajskiego... Z tym wszystkim czy wygra, czy przegra – i tak pozostaje na pozycji straconej. Głęboko w pamięć zapada jego niesamowity wzrok, szukający odpowiedzi w jakiejś nieokreślonej dali.
Powstały w 1972 r. film mógłbym określić jako japońska wersję "Ojca chrzestnego" (niewykluczone nawet bezpośrednie inspiracje!) "Shussho Iwai" może przypominać niejedną amerykańską produkcję z tamtego czasu, nie wyłączając "Taksówkarza" Scorsese. To przede wszystkim dlatego film warto obejrzeć. Nie będę jednak czarował, że dorównuje on "Ojcu chrzestnemu". Jest naprawdę dobry, posiada specyficzny, okrutny klimat, ale jego temperatura wydała mi się na tyle niska, że pozostałem zimny. Może zabrakło możliwości utożsamienia się z jakąkolwiek postacią? Może zawiniła pewna konwencjonalność?...
Film z pewnością godny polecenia. Osobiście w wykonaniu Goshy wolę chyba jednak samurajskie kino "chambary".

ocenił(a) film na 9
Woyciesz

na poczatek musze sprostowac, a nawet przeprosic (jako glowny wspoltworca strony 'wilkow') za jedna drobna rzecz: 'shussho iwai' powstal w 1971 roku, a nie w 1972 jak bylo jeszcze przed chwila :), przynajmniej wg imdb ('zgnile pomidory' podaja 1982 ;)), a wiec rok przed 'ojcem chrzestnym'.
co oczywiscie nie oznacza, ze to coppola inspirowal sie filmem goshy :P (daty premiery obu dzieli ledwie kilka miesiecy). porownywanie ich ze soba chyba mija sie z celem, tematyka jest istotnie bardzo podobna, ale i filmy o mafii wloskiej i japonskiej nigdy tak bardzo sie od siebie nie roznily. w obu przypadkach powstawaly tez produkcje lepsze i gorsze, a te dwa obrazy naleza zdecydowanie do najlepszych w swych gatunkach. a mimo to film coppoli przewyzsza film goshy o glowe. jest mniej skomplikowany, ma wiecej (wrecz mnostwo) swietnych kreacji, wiekszy nacisk kladzie na wartosci uniwersalne. takze to na co zwrociles uwage - brak postaci, z ktora widz moglby sie utozsamic, jest nie bez znaczenia. w 'shussho iwai', mimo ze to mroczny i leniwie toczacy sie dramat, widac reke specjalisty od filmow akcji, nie typowego dramaturga.

ciekawi mnie czy spodoba ci sie 'hitokiri', ktoremu klimatem znacznie blizej do 'wilkow' niz wczesniejszych filmow samurajskich goshy :)

pozdrawiam :)

Nakf

Ja też jak najbardziej czekam, kiedy przyjdzie zobaczyć mi "Hitokiri". Tym razem może to być jeszcze długi czas...
Sam zauważyłem, że data "Wilków" jest jakaś nieprecyzyjna. Np. na japońskich stronach, z których dodałem dzienną datę premiery jest jednak 1972:
http://download.mday.com.cn/movie/1972/2006-05-05/4775.html [download.mday.com.cn/mo...]
http://movie.uying.com/html/21823.stm [movie.uying.com/html/21...]
Ale widziałem też datę 1971 (nie tylko na imdb, ale także w biogramie Goshy). Posłużyłem się 1972, bo bardziej mi ona "pasowała", ale przecież w gruncie rzeczy to nie ma wielkiego znaczenia. Masz bowiem rację, że filmy o włoskiej mafii i o yakuzie są podobne. Przecież obie opierają się na strukturach klanowych, gdzie rządzą więzy krwi i "starszeństwa". Rzucało mi się jednak w oczy pewne podobieństwo rzekł bym stylistyczne, czy plastyczne... Tylko w takim razie to raczej zbieżność, niż jakakolwiek inspiracja.
Dziękuję za odpowiedź i serdecznie pozdrawiam!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones