Chciałbym nawiązać do Twojego zdania, w którym to wspominasz, że film nie straszy. Nie wiem co rozumiesz przez definicję strachu, ale wydaje mi się, że każdy odczuwa strach w innym stopniu. Jednego straszą tzw. "screamery", o których również wspomniałeś słowem "BU", drugiego zaś może straszyć narastający klimat w horrorze, oraz napięcie jakie wywołują sceny. Dlatego uważam, że stwierdzenie film nie straszy jest zbyt uogólniony w Twojej argumentacji.

Wiesz... raczej gdybym się dowiedział, że moja kobieta nie mrugnęła okiem, a wręcz strzeliła fotkę byłemu facetowi, w którym próbowała się zakochać w trakcie gdy ten jest gwałcony - no chyba sam rozumiesz :-)
Rozumiem zaistniałe okoliczności, ofiara była zawsze uznawana za dziwaczke, a ich pseudo-związek był tajemnicą, ale to nie powód by pozwalać znajomym gwałcić kobietę, z którą noc wcześniej się zabawiał.

Poza tym film jest prosty do przewidzenia. Chyba, że oglądałem go kiedyś, choć nie pamiętam, to w podświadomości wiedziałem co się zaraz wydarzy. Powtarzane sceny z pomieszczeń do wywoływania zdjęć... Gdyby to był pierwszy horror, który miałbym obejrzeć, zdecydowanie bym był przerażony - choć trzyma w napięciu i ma swój klimat, to dałem tylko dobrą ocenę, a gdyby była możliwość to i dałbym o 1/2 oceny mniej.

Pozdrawiam

Zgadzam się absolutnie z pierwszą częścią Twojej wypowiedzi. Trochę uogólniłem a przecież dla każdego coś miłego. Moje rozczarowanie bierze się głównie z dość entuzjastycznych opinii o tym filmie, które w moim wypadku kompletnie zawiodły i pojawił się zgrzyt. Podobało mi się za to Paranormal Activity, więc może problem jest we mnie : ) Również pozdrawiam.