wersja tajska to majstersztyk horroru, a to tylko marna podroba. Zenada, jedyne co na tym filmie mozna robic, to albo sie smiac, albo kiwac glowa z politowania.
moje zdanie na ten temat jest niemal identyczne, film w ogóle nie trzyma w napięciu co idealnie udało się twórcom oryginału
Obejrzałem wczoraj wersję tajską, a dziś amerykańską dla porównania.
Musze przyznać, że ta jest totalnym gniotem. Jedyne na co zwracałem uwagę to cycki Jane oraz inne cycki. Nawet duch zrobił striptiz i poświntuszył językiem. WTF?
Megumi w ogóle nie była straszna (nie mówiąc już o makijażu który nie zmyła), a oglądając film miałem wrażenie, że aktorzy starają się wystraszyć mnie swoimi paranoicznymi krzykami.
Naprawdę żal. A i najciekawszą rzeczą było, że przez X lat nikt się nie zainteresował domem Megumi. Wiadomo jakieś rachunki musiały być do zapłacenia.
W originale matka nie chciała pochować córki, a tu od tak se olewka.
Nieźle spartaczony film!
Zapomniałem dodać, że ostatnia scena była mega przyjemna - przytulasek.
Rozumiem siedzieć na ramionach, ale przytulać się? Nie powiem, przyprawiło mnie to o uśmiech na twarzy.
A tak ogólnie to z wymienionych wrażeń moimi było kiwanie głową z politowania.
spojleeeeeeer
no z tymi zwlokami to dowalili. w oryginale to bylo nieprzewidywalne, a przede wszystkim mialo sens, a tutaj? a ostatnie sceny z shuttera byly genialne, czego zwienczeniem byla koncowka...tutaj nawet to spieprzyli ;/ jedyne co bylo calkiem spoko to moment gdy widmo sie rozbieralo, ukazujac tym gnijace plecy... i to tyle. na caly film.. tak jakby po prostu chcieli uchwycic same najlepsze watki i zrobic je po swojemu (czyli zalosnie) a reszte wy*ebac.
rozbieranie się i gnijące ciało to też stary motyw. Nie powiem z jakiego filmu, żeby nie spojlerować :)
Ja mam odmienne zdanie, dla mnie ta tajlandzka wersja to komedia jest. W amerykańskiej można się dobrze przestraszć duch jest dobrze pokazany a nie tak jak w tej tajlandzkiej wersji, że w ogóle nie straszy tylko śmieszy.
Buhahahaha, orygina wymiata. Wersja amerykańska jest straszna i ma klimat a oryginał to komedia.
Kpiną to są te azjatyckie wersje Ringu, Klątwy i WIdma. Lubię azjatyckie horrory, ale Ring czy Klątwa są żenujące w wydaniu azjatyckim. W amerykańskiej wersji można się przestraszyć duchów, a w azjatyckiej wyglądają komicznie i jeszcze ta gra aktorska, azjaci nie umieją grać w filmach, nawet w dobrych azjatyckich horrorach, gra aktorska jest żenująca.
Akurat gra aktorska w azjatyckich produkcjach jest bezbłędna. Mimika twarzy, ruchy, gesty.. wszystko jest naturalne. No i dialogi - filmy nie są przegadane, brak w nich nudnej paplaniny zapełniającej sceny, na które kończyły się pomysły.
jedyne co moze w nich smieszyc, to fakt, ze jezyk japonczykow czy tajow jest dla nas po prostu zabawny ;] smalczyk widac zna sie na filmach, jak na zdrowym odzywianiu.
Jesli chodzi o ring to mi rowniez bardziej podobala sie wersja amerykanska, co do klatwy to amerykanska byla taka sobie a azjatyckiej nie widzialam.
Wiem natomiast, ze widmo zrealizowane przez hamerykancow jest komedia i marna kalka oryginalu. Wycieto najlepsze momenty i zrobiono je na "odp**ierdol sie", nie wiem kogo to moglo przerazic, 5latka? haha. Duch w "shutter" made in america byl twoim zdaniem straszny? To ile ty horrorow w zyciu widziales, ze takie dziadostwo cie wystrasztylo? 2 czy 3?
W większości oglądam horrory, nie zliczyłbym ile ich obejrzałem . Ja właśnie takie zastrzeżenia o których piszesz mam do tajlandzkiej wersji widma, dla mnie ten duch w nim był prześmieszny, a gra aktorska młodej pary woła o pomste do nieba . O ile amerykańska wersja trzymała mnie w napięciu od początku do końca i duch w niej był straszny, to w wersji tajlandzkiej nie mogłem wytrzymać ze śmiechu .
to, ze komus moze nie podobac sie shutter- spoko, rozumiem. ale jak mozna napisac cokolwiek pozytywnego o amerykanskim gniocie? tego juz nie ogarniam....
Dla mnie amerykański Shutter to jeden z lepszych hororów. Ja z kolei nie ogarniam jak ktoś może napisać coś pozytywnego o tej tajlandzkiej komedyjce.
Zrozumiałabyś jakbyś wiedziała kim jest ten użytkownik:)
Generalnie choć on pisze to wszystko na poważnie, to nie należy traktować poważnie jakiejkolwiek jego wypowedzi (perełkami jest płacz, że nie da się jednocześnie czytać napisów i oglądać, ocenianiu 1 filmów z nielubianego gatunku jak leci, to samo z całymi dorobkami reżyserów bo jeden film się nie spodobał).
Po prostu @smalczyk130 jest fanem amerykanskich wersji nieamerykanskich horrorow;)
chociaz nie zaprzeczam ze "Lustra" amerykanskie
http://www.filmweb.pl/film/Lustra-2008-317539
sa lepsze od koreanskiej wersji;)
http://www.filmweb.pl/film/Lustro-2003-139263
no i najciekawsze jest to ze amerykanskie "Lustra 2"
http://www.filmweb.pl/film/Lustra+2-2010-556429
maja fabule bardziej podobna do koreanskiej jedynki niz do amerykanskiej wersji;)
jest tez przeciez "Dark water"
http://www.filmweb.pl/Dark.Water (genialny klimat)
http://www.filmweb.pl/Dark.Water.Fatum (slabiutki)
itp. itd. choc amerykancom "Klatwa" nawet wyszla z klimatem (identycznym z japonskim jak dla mnie;)) ale sie nie dziwie skoro maczal w niej palce Sam Raimi;)
pozdro:)
A ja nie dam rady obejrzeć azjatyckiego kina i ten tajlandzki filmik wyłączyłem po jakiś 15 minutach. A oglądając remake miałem ciarki na ciele , pare razy krzyknąłem ze strachu i po obejrzeniu miałem problem z zaśnięciem.