Za każdym razem kiedy oglądam film opary na faktach zastanawiam się ile scen, wątków i wydarzeń jest przerysowana, albo nie miała w ogóle miejsca. Tym razem nie było inaczej. W innych wątkach na forum ktoś wspominał o komicznej scenie, gdzie bohater filmu nurkuje by uratować tytkę z narkotykiem. Przyznam, że w tym momencie miałem ochotę wyłączyć tv, ale przemogłem się i oglądałem do końca. Czy dobrze? Widziałem wiele podobnych produkcji, ale za każdym razem porównuję je do „wszystko za życie”, które dość wiernie oddaje książkę Jona Krakauera o tym samym tytule. Krakauer, który sam przeżył ekstremalne chwile w najtragiczniejszej wyprawie w Himalajach w roku, w którym zginęło najwiecej wspinaczy, jest pisarzem, reporterem i znakomitym fachowcem. Zatem odnosząc do do Wszystko za życie, film o Ericu jak ktoś wcześniej na forum napisał, jest jak opowieść telewizyjna, co nie znaczy, że nie warto obejrzeć. Z pewnością później warto się zainteresować tematem i historią głównego bohatera. Tym razem nie na odwrót.