Historia zabawna, piekne kostiumy, i swietna choreografia, od poczatku do konca film jest ciekawy i zajmujacy.
UWAGA SPOILERY
Postac Millie szczegolnie mi sie podobala, stanowcza i odwazna, mozna powiedziec swojego rodzaju feministka, ktora odmawiala wyjscia za maz tylko dlatego ze tak trzeba, bo brakowalo jej uczucia ze postepuje wlasciwie. Dopiero kiedy Adam zaproponowal jej malzenstwo postanowila sie zgodzic. Oczywiscie nie byla mile zaskoczona kiedy przywiozl ja do domu gdzie czekalo szesciu innych nieobytych chlopow ktorymi trzeba bylo sie zajac, ale nie tylko sobie poradzila z prowadzeniem domu, zostala glowa rodziny, robiac z braci umytych i uczesanych mlodych mezczyzn, ktorzy potrafili potem odezwac sie do kobiety bez obrazania jej, powtarzala mezowi zeby nie myslal sobie ze ona jest od gotowania i sprzatania i wywrocila im stol do gory nogami kiedy nie potrafili sie przy nim zachowac :D Nie zawachala sie tez pozwolic obrazonemu mezowi spedzic zime w lesniczowce, zeby dac mu nauczke i sama podjela sie zadaniu opieki nie tylko nad bracmi, ale i szescioma dziewczetami.
I oklaski dla mlodych dam na sam koniec kiedy pastor pyta czyje to dziecko plakalo w domu,a one bez wachania odpowiadaja ze kazdej z nich co zmusilo ich ojcow do przyzwolenia na sluby. W tamtych czasach nieslubne dziecko bylo gorzej niz skandaliczne, a one nie przejmowaly sie tym, zeby tylko dostac swoich mezow :)