Świetne sceny wojenne, Andy Lau jest idealnie sprawdza się w roli samotnego sprawiedliwego. Wątek miłosny był troszkę zbyt mało rozwinięty ale innymi atutami nadrabia ten film.
Potwierdzam. Jak na tak zwaną "chińską" produkcję to film całkiem znośny dla europejczyka. Może to zasługa, że palce maczali w tym producenci z Japonii i Korei. Nie oszukujmy się, produkcje typowo chińskie są bardzo dziwaczne, wysublimowane do granic wytrzymałości (dla widza :o) i pełne mylących alegorii, przenośni i symboli. Tutaj natomiast mamy bardziej kino "z krwi i kości", takie bardziej na modłę europejską czy amerykańską.
Film udany , sceny batalistyczne doskonałe, fabuła przyciąga uwagę. Spokojnie 7/10 (byłoby 8 ale -1 za balonowy atak i żenujące jakością sceny płomieni)
PS: Ogólne przesłanie filmu bardziej Japońskie niż Chińskie