Chodziło raczej o to, że plan tego świra się dopełni poprzez zabicie go. Pitt "dopełnił jego dzieła" zabijając go w akcie gniewu, czyli jednego z grzechów głównych. Gdyby się tak nie stało- jakkolwiek dziwnie to brzmi, facet nie osiągnąłby swojego celu.

Jak to nie ma jaj? Wszystkie trupy były przerażające, więc równie dobrze mógłby pokazać tę głowę. Pytanie tylko, czy chciał to robić. Kiedy przyjechał kurier, domyśliłam się jakie będzie zakończenie, ale nie widząc zawartości paczki, nie mogłam stwierdzić tego w stu procentach. Stąd mogło mieć to na celu wydłużenie napięcia, oczekiwania. Jak dla mnie rozegrane bardzo dobrze.

Ale czy było potrzeba pokazywać co jest w pudełku, wystarczyła reakcja Somerseta i biegnącego i krzyczącego "David odłóż broń". Wiedział dobrze, że będąc z Doe sam na sam ten może mu powiedzieć i on nie zdąży zareagować.
Wydaje mi się, że Fincher bardzo dobre zakończenie zrobił. Widz nie widzi co jest w pudełku domyśla się, reakcja Somerseta przekonuje nas, ale nie do końca, ma się nadzieję, że jednak może Tracy głowy tam nie ma. Potem tylko 'bum" i koniec.

To chyba nie w odpowiedzi do mnie ;-)

Chętnie dowiedziałbym się jednak, co dalej z Millsem. Myślę że powinien uniknąć więzienia, ze względu na szczególne okoliczności czynu. Zresztą i bez paki jego życie straciło sens.

Na końcu padają słowa, chyba komendanta- czy jakkolwiek ta funkcja się nazywa w stanach- "zajmiemy się nim". Siedział też z tyłu wozu policyjnego, podejrzewam, że raczej byłoby tak, że trafiłby za kratki, ale pewnie na krótszy czas i miałby lepsze warunki. Biorąc oczywiście pod uwagę te słowa, fakt, że był detektywem i okoliczności, o których wspomniałeś. Jakby nie patrzeć to oddanie sprawie doprowadziło do takiej sytuacji. I to jest, bodaj, najstraszniejsza kwestia. Sam Mills chciał się tego podjąć, co paradoksalnie było pewnie najgorszą decyzją w jego życiu.

Generalnie jestem zachwycona tym filmem.

Przede wszystkim służby bezpieczeństwa w tym policja nie trafiają do zwykłych więzień ;)
Biorąc pod uwagę zaszłe wydarzenia i jego "ofiarę" raczej skończyłoby się niemożnością pracy w policji dopóki psychiatra nie stwierdzi inaczej i na ten sam czas utratę pozwolenia na broń.

A akurat brak pokazania głowy i stwierdzenie, że śmierć Doe jest jego zwycięstwem to sprawy oczywiste. Tak samo powód umieszczenia Spaceya poza czołówką...

Hihihi, dziekuję za informację- rzeczywiście teraz wydaje mi się to oczywiste ;-) A co do niemożności pracy, to jasne, mam nadzieję, że moja wypowiedź nie sugeruje czegoś innego.

Śmierć NIE jest końcem. Świadomość nie ginie zgodnie z prawami natury.