Czy tylko ja nie byłem zaskoczony zakończeniem? Skoro zabójca wiedział kim jest detektyw to było logiczne, że będzie w stanie odnaleźć jego żonę i ją zabić, a poza tym jej postać była troszkę nakreślona w tym filmie, aż się prosiło o to, żeby ją uśmiercić. Śmierć żony Millisa w ogóle mnie nie zaskoczyła. Sam detektyw przez cały film był pokazywany jako osoba impulsywna i dająca się ponieść emocją, toteż łatwo go powiązać z grzechem, jakim jest gniew. Mimo wszystko film świetny, mocny i wstrząsający, pomimo dość przewidywalnego zakończenia.