Słuchaj,pleciesz takie glupoty na poczatku ze nie dziwne ze nikt nie odpisal...Ja to zrobilem z litosci i zeby Ci uzmysłowic ze Twoje myslenie jest conajmniej dziecinne...

Mnie osobiście drażniło to, że osoba inteligentna jaką był Somerset nie zrobiła kompletnie nic aby Mills go nie zastrzelił. Dodatkowo to zabójstwo żony Milsa jest nielogiczne. Jeśli uważasz takie myślenie za dziecinne ok nie ma problem. Tylko proszę Cie na drugi raz postaraj się bardziej merytorycznie odpowiedzieć na pytanie. Pozdrawiam.

Somerset zachował sie jak trzeba czyli nie skłamał, jesteś dzieckiem że popłaczesz sie z powodu prawdy? jak myślisz racjonalnie to wiesz że faktów nie zmienisz, tak samo jak z ciążą mógł kłamać że w pudle są pączki, ale co by to zmieniło? potem nie miałby okazji go zabić, ale Somerset dał mu wybór bo wiedział że Millsowi się on należy. bo jak ci typek zabija żone to masz PRAWO MORALNE żeby samemu mu wymierzyć kare, a jak zdecydował że woli go zabić od razu (niż na przykład postrzelić pare razy i sprawić żeby cierpiał) to to jest jak najbardziej logiczne. z tego co napisałeś to według ciebie Mills powinien go nie zabijać i płacić podatkami żeby John mógł sobie umrzeć w więzieniu, podoba ci sie takie coś? może masz takie zboczenie i podnieca cie płacenie na utrzymanie zabójcy twoich bliskich/??

Najwyraźniej jesteś muzułmaninem, ponieważ Katolik nie ma prawa moralnego zabicia z zemsty.

nie

"A gdyby ktoś bliźniego swego umyślnie zasadziwszy się podstępem zabił, i od ołtarza Mego weźmiesz go - i zabijesz!".
(ks. Wyjścia, XXI, 14).

To Stary Testament, Katolików obowiązuje Ewangelia i katechizm

Moralność wynika z człowieczeństwa, po co mieszać tu religie? Różne księgi wytyczają jakieś prawa a tymczasem człowiek i tak robi swoje. No ale jak już się trzymać katolików to wg mnie rozpatrywanie "nie zabijaj" w tym wypadku jest bez sensu. Mills to nie mściciel rozwalający opryszków na mieście, a Doe nie jest nieumyślnym zabójcą. Trzymając broń wycelowaną w mordercę Twojej rodziny zastanawiał/abyś się czy katechizm tego zabrania? A może nad tym, czy Doe był rzeczywiście głosem jakiegoś boga?

Głupoty piszesz. Gdyby moralność wynikała z człowieczeństwa to nie byłoby różnych cywilizacji.
Mogę tylko przypuszczać co bym zrobiła. Raczej bym nie zabiła.

Z perspektywy widza może to tak wyglądać. Ale postaw się w sytuacji Somerseta. Tam życie człowieka wisiało na włosku, Somerset nie miał czasu na racjonalne myślenie bo Mills mógł w każdej chwili pociągnąć za spust.

Fajnie się komentuje z ciepłego łóżeczka jak się powinno zachować. Podejrzewam, że nigdy nie byłeś w sytuacji w której od twojego zachowania zależy życie innego człowieka. Wtedy nie ma czasu na zastanawianie się i stawianie plusów i minusów. Robisz to co wydaje Ci się w danej sytuacji słuszne. Podejmiesz dobra lub złą decyzje. Nie wydaje mi się że Morgan myślał żeby oszukiwać swojego kolegę, jeszcze kiedy ten psychol wszystko mu wyjawił.

Mills i tak by to pewnie zrobił. Jeśli nie od razu, jak zostało to pokazane, to później. To było do przewidzenia, jeśli wziąć pod uwagę jego wcześniejsze zachowanie i wybuchy złości. Jest raczej z typu ludzi, którzy najpierw robią, potem myślą.

SPOJLERY

Dziwne to było to, że jakieś dobre pół godziny przed końcem jego żona znika i nikt się nią nie interesuje. Dziwne było to, że gdy go złapali, gdy przyszedł sam na komisariat , co budzi podejrzenia nawet u ameby- nikt nie wpada na to, żeby sprawdzić co u jego żony. Został mu na liście grzech gniewu.

Ja ułożyłem sobie to w całość już gdy wszedł na komisariat, inteligentni detektywi nie daliby rady?

Końcówka trochę "amerykańska", ale to nadal najbardziej spójny kryminał jaki oglądałem. Tylko, że gdyby nie zakończono tego filmu w ten sposób, to zakończyłby się logicznie, ale bez akcji, po prostu słabo. Gdyby nie zjawił się na komisariacie to by go nie złapali, był zbyt dobry. W każdym razie, do "dyszki" czegoś zabrakło:)

Całkowicie się z Tobą zgadzam.

Po pierwsze Somerset nie był w stanie skłamać widząc paczkę. Po drugie - zaufał Millsowi, mając nadzieję, że ten nie zabije mordercy, ale też zostawił niejako sprawę w jego rękach, ponieważ widział jakiego okropieństwa dopuścił się kiler, i był świadomy tego, że to życie Millsa zostało bezpośrednio złamane, a nie jego.