Fakt, że film pokazuje świat czarno - biały, z wyrazistym podziałem na tych dobrych i tych złych. Ale ten western powstał w 1960 r, czyli jeszcze w końcowej erze klasycznych westernów, gdzie wszystkie filmy tego gatunku kręcone były na podobnych zasadach, pełniły role moralitetów, przypowiesci o walce dobra ze złem wplecionych w amerykańska historię i krajobrazy.I w tej konwencji jest moim zdaniem jednym z lepszych tytułów. Oczywiście nie dorównuje dziełom Leone czy Peckinpaha, ale wtedy jeszcze nikt o nich nawet nie słyszał, a czas antywesternów miał nadejść dopiero za kilka lat.

"westerno-podobne" mogą być właśnie filmy Leone - spaghetti-westerny. Zdefiniuj mi "western".

Ja jestem miłośnikiem klasycznych westernów. Uważam, że tylko one posiadają ten specyficzny klimat i przekaz, którego brakuje w produkcjach późniejszych. W końcu tacy reżyserzy jak John Ford wychowywali się w czasach gdy uzbrojone bandy zamaskowanych zbirów napadały na banki. Do moich ulubionych Westernów należą:
1. Skarb Sierra Madre,
2. Rio Bravo,
3. Siedmiu wspaniałych,
4. W samo południe,
5. Dyliżans,
6. Poszukiwacze,
7. Shane,
8. Biały Kanion,
9. Jak zdobywano Dziki Zachód,
10. Rzeka Czerwona.
Jeśli ktoś ma ochotę poczytać i podyskutować o Westernach, to zapraszam na mojego bloga: www,westerny,blog,pl
Pozdrawiam.

Podpisuję się dwoma ręcami : )

Dla mnie westerny Leone czy Eastwooda to kino męskie. To, co kręcono wcześniej, jak tu czytam - klasyczne westerny - to w gruncie rzeczy lekkie, bardzo przesycone naiwnością historyjki. Leone też nieco koloryzował swoim poczuciem humoru ale dla mnie w jego filmach było mimo to więcej wyważenia. Zło czy dobro były realnie ucieleśnione, zobrazowane. Bez przesadnych hollywodzkich przegięć. No a to, co było później jak u Eastwooda czy Costnera to już inna historia. Każda epoka ma swoje dobre i złe westerny chciałoby się powiedzieć. Dla mnie król jest jeden bez względu na przyszłość gatunku. Sergio Leone.

Jakie nieskazitelne? Każdy z nich ma swoje niechlubne powody i przypadkiem dostają szansę.