Jest to thriller psychologiczny o seryjnym mordercy. Mocno mi się kojarzył z "Maniakiem", to całe gadanie do siebie i manekiny (czyżby Lustig inspirował się filmem Bavy?). Drugie skojarzenie to "American Psycho".
Poza warstwą psychologiczną i morderstwami, jest tu też duch dręczący głównego bohatera oraz niezła muzyka.
Brakowało dwóch rzeczy. Po pierwsze przydałoby się gore, chociaż trochę, bo nie ma go wcale. A po drugie golizna, są ładne kobiety więc można było to wykorzystać.