Typowa amerykanska produkcja dla malo wymagajacego widza. FIlm do bolu przewidywalny, na wiele scen mi sie po prostu nie chcial patrzec, i zwyczajnie sie meczylem ogladajc je, poczawszy od zbrodni na zakonnicy, gdzie cialo ukryto w lesie, a samochod zostal na srodku ulicy, po akcje w szpitalu, gdzie matka powinna chronic dziecko i w takich sytuacjach byc 100%wyczulona, a oni upchneli tam sztuczna rozmowe z mezem i spuszczenie dziewczynki z oka (co po takiej akcji z podpaleniem i tym co robila ona wczesniej jest po prostu absurdalne). Na koniec tworcy filmu uraczyli nas super patetyczna atmosfera, gdzie czarnowlosa dziewczynka szukala z pistoletem naszej wspanialej mamusi, sprawdzila tu, tam, by na koniec rozbic w mgnieniu oka szklany dach budynku, i rzucic sie niczym rozwscieczony tygrys wprost na ofiare. Bardzo zdziwilem sie, ze mamusia zabrala Eldher rewolwer. Naprawde. Ale za chwile wziela dziewczynke i poszla z nia do lasu, nad staw. Oczywiscie pominalem wiele sytuacji, takich jak bohaterka jadaca z 200 km/h na zamarznietej ulicy driftujac jak najlepsi kierowcy, policja, ktora oczywiscie przyjezdza po wszystkim, czy zenujaca walka ostateczna. Szczerze odradzam.