Mi się film podobał pomimo ogromnych nielogiczności w fabule. Świetna Fuhrman w roli Esther/Leny i to jest najmocniejszy punkt tego filmu.
Natomiast ten film jest według mnie niespójny z pierwszą częścią. Przecież w I części mamy wyraźnie powiedziane, że Esther została adoptowana przez amerykańską rodzinę z Rosji, która później zginęła w pożarze. Nie chce mi się wierzyć, że gdy Esther była w sierocińcu u zakonnic, to one nie wiedziały o wcześniejszym "porwaniu" jej do Europy Wschodniej i późniejszym jej "odnalezieniu". Taka informacja nie mogła zostać w żaden sposób zatuszowana. Poza tym siostra Abigail w I cześci mówi, że ona pochodzi z Rosji. A przecież ona i policja powinni wiedzieć, że ona jest zaginioną córką, która została "odnaleziona" przez rodzinę, która później "spłonęła w pożarze". Przyjmując nawet, że po tym pożarze nie trafiła od razu do zakonnic i do Collmanow, tylko do jeszcze innych rodzin, to nie jest możliwe, że tak ważna informacja ulotniła się.
No chyba, że nakręca film, który opowie o losach Esther/ Leny pomiędzy prequelem a pierwsza cześcią i odpowiedzą nam na wątpliwosci.
Jedynka miała sporo niedorzeczności, ale ta część przebija ja stokrotnie. Nie zmienia to jednak faktu, że film mi się bardzo podobał. A postać Esther/ Leny uważam, za świetnie odegraną przez Fuhrman.