Gdy oglądałam ten film, czułam narastający wstyd i zażenowanie. Co tam robił Kolberger czy Nehrebecka??? Gwoździem do trumny był ten koszmarny, pretensjonalny rap w wykonaniu ludzi bez talentu i dobrej dykcji...
Naprawdę chyba po raz pierwszy zabrakło mi słów, żeby opisać szmirowatość jakiegoś filmu.
Potwierdzam: ten film to nieporozumienie, produkowanie takich "dzieł" powinno być karalne. Omijać z daleka.