Mimo całego mojego sentymentu do starych produkcji wolę oglądać filmy z pod znaku płaszcza i szpady albo spaghetti westerny.
Film przegadany do cna. Mało przygody w przygodzie. Nieśmieszny humor. Teatralność. Stereotypowo-komiksowy (typowy dla Maya) obraz Indian to porażka. No i ten niemiecki.
Plusem aktorzy. Barker czy Battaglia to ikony kina przygody, ale to trochę za mało.
Polskie przekłady Karola Maya nie są zbyt wysokich lotów, ale mają jakiś nieodparty urok kiczu. Będę do nich, przynajmniej niektórych, wracał.
Do "Skarbu Azteków" czy "Piramidy Boga Słońca" nie wrócę już chyba nigdy !