"Skarb narodów" po raz pierwszy obejrzałam mając około 9-ciu czy 10-ciu lat. Kilka kolejnych spędziłam na regularnym powracaniu do niego, najczęściej wciągając w swoją dziecięcą obsesję najbliższych przyjaciół.
Dziś, po wielu, przynajmniej 10-ciu latach, znów powróciłam - i choć słabsze punkty scenariusza rzucają się w oczy znacznie łatwiej, a prostota fabuły momentami może znużyć (aczkolwiek to chyba wynika z tego, że wiele scen po prostu znam na pamięć...), zdecydowanie mogę stwierdzić, że jest to wspaniały umilacz czasu, który w każdym zasieje ciekawość, pochłaniając go w baśniową atmosferę tajemnicy, nawet jeśli tylko na chwilę.