Niskobudżetowe, wielce eksperymentalne sci-fi, wygrzebane z najgłębszych archiwów Cinematheque Francaise przez Nowe Horyzonty 2012. Tylko po co? Film bije wszelkie rekordy pretensjonalności, nie proponując nic w zamian. Nabzdyczeni aktorzy kroczą bądź biegają po opuszczonych fabrykach i wysypiskach, z teatralną manierą recytując niezrozumiałe teksty typu "Radiacja to alergiczna technokracja, Meta-struktura sypie się, dlatego Kriogen zawinił". Akcji nie sposób zrozumieć nawet na najbardziej elementarnym poziomie, zapewne dlatego, że prawie cała rozgrywa się poza kadrem. Niestrawna pretensjonalność od zawsze zagrażała francuskiej odmianie sience-fiction, tutaj osiąga swe apogeum. Jedyny jasny punkt - ładna dziewczyna - pojawia się w kadrze przez niecałą minutę, by zginąć z rąk głównego (?) bohatera. Zapewne słusznie - tak bezpłciowej postaci w tak bezpłciowym filmie niepotrzebne potencjalne źródło podniecenia.
Unikać, szerokim łukiem omijać!