Najbardziej lubię go od momentu ucieczki
To, że nie dopadli prawdziwego mordercy, czyni film bardziej życiowym. Niestety, ale kto powiedział, że jest zawsze sprawiedliwie? Trzeba mieć świadomość, że nie każdy, kto dostał wyrok, jest winny. Andy to nie abstrakcja... to przykład wielu, którzy znaleźli się w gównie. W dzisiejszych czasach jest o dyszkę lepiej, bardziej rzetelni adwokaci, a kiedyś? Stronniczy sędziowie, którzy w wyrokach kierowali się nie prawem, lecz własnymi osądami.
Niestety, teraz czasem wypływają stare sprawy, w których już kogoś kurcze skazali...
Też uważam, że od momentu ucieczki ten film robi się mega-ciekawy ale szkoda, że to prawie pod koniec a wcześniej jest średnio-ciekawy.