Wydaje mi się że intencją reżysera było obnażenie bezsensowności działania tzw. wymiaru sprawiedliwości, który normalnego człowieka zmienia w rasowego przestępce. Film pokazuje niedoskonałość prawa połączoną z dowolną jego interpretacją przez tzw niezawisłych sędziów, wobec których człowiek jest bezbronny. Świetna rola Coster-Waldau a szczególnie wykreowana przez niego przemiana ze zwykłego człowieka w przywódcę gangu. Gdyby nie niedociągnięcia w scenariuszu a dokładnie w epilogu film byłby doskonały. Mocne 7.