PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32032}

Smak wiśni

Ta'm-e gīlās
7,1 5 001
ocen
7,1 10 1 5001
7,5 19
ocen krytyków
Smak wiśni
powrót do forum filmu Smak wiśni

Mam pytanie! Czy glowny bohater wkoncu zostal zasypany czy nie? Mi sie wydaje, ze wkoncu wybral zycie...ale moze ktos mysli inaczej!

ocenił(a) film na 9
scarface_2

wydaje mi się, że wybrał życie; trudno powiedziec ale można się sugerować zwróceniem jego uwagi w ostatniej fazie filmu właśnie na zjawiska, o których mówił starszy człowiek: zachód słońca, pełnia księżyca... jakby szukał ocalenia, albo próbowałał odnalezc to piekno, o którym mówił tamten człowiek; już nawet sam fakt tego, że wrócił aby upewnić się, że tamten sprawdzi napewno, czy żyje świadczy o tym, że jednka jego myśli bliżej były dezycji o pzostaniu przy zyciu;

zauważyłam jeszcze jeden fakt... na samym końcu, kiedy pokazana zostaje ekipa kręcąca w oddali odjeżdza samochód, którym w filmie jeżdzil ten mężczyzna... nie wiem sama, ale wydaje mi się, ze to moze w pewnym sensie zakończenie - facet ojeżdza, ale w rzeczywistości, poza planem - to jakby zakończenie filmu ale ulokowane w rzeczywistości, może prawdziwe, a może to tylko zbieg okoliczności, choć wątpię ;)

ps. film świetny, ale nie polecam jęsli ktoś jest śpiący ;P

ocenił(a) film na 9
scarface_2

wydaje mi się, że wybrał życie; trudno powiedziec ale można się sugerować zwróceniem jego uwagi w ostatniej fazie filmu właśnie na zjawiska, o których mówił starszy człowiek: zachód słońca, pełnia księżyca... jakby szukał ocalenia, albo próbowałał odnalezc to piekno, o którym mówił tamten człowiek; już nawet sam fakt tego, że wrócił aby upewnić się, że tamten sprawdzi napewno, czy żyje świadczy o tym, że jednka jego myśli bliżej były dezycji o pzostaniu przy zyciu;

zauważyłam jeszcze jeden fakt... na samym końcu, kiedy pokazana zostaje ekipa kręcąca w oddali odjeżdza samochód, którym w filmie jeżdzil ten mężczyzna... nie wiem sama, ale wydaje mi się, ze to moze w pewnym sensie zakończenie - facet ojeżdza, ale w rzeczywistości, poza planem - to jakby zakończenie filmu ale ulokowane w rzeczywistości, może prawdziwe, a może to tylko zbieg okoliczności, choć wątpię ;)

ps. film świetny, ale nie polecam jęsli ktoś jest śpiący ;P

ocenił(a) film na 9
scarface_2

A mi sie wydaje, ze to nie ma znaczenia.

ocenił(a) film na 7
aksamit

To rzeczywiście chyba bez znaczenia dlatego nie zostało ono w filmie ukazane, bo to już zależy od widza, czy zmieni się po tym filmie jego spojrzenie na świat, czy zasmkauje smaku wiśni.

Myślę, że dla niektórych widzów będzie to piękne doznanie z tym filmem, że ukaże im ono ładne i piękne spojrzenie na rzeczy i życie codzinne, urok, w przelatujacym na niebie, samolotu itp. Natomiast dla głównego bohatera już nie było ratunku, był już za bardzo zakopany w swoich własnych fobiach o własnej śmierci, chciał tego, pragnął tego, już był zdecydowany, lecz to nie tak łatwo popełnić samobójstwo, do tego też trzeba trochę odwagi. Głównemu bohaterowi na ten stan w którym był, nie wystarczyła już krótka, mądra i prosta opowiastka o morwie, przy jego stanie należałoby przedsięwziąc inne psychologiczne środki. Chociażby pociągnięcie za język, aby wyrzucił z siebie wszystkie emocje, bo on je w środku tłamsił i nikomu nie chciał powiedzieć czemu chce odebrać sobie życie. Poznać to co doprowadziło go do tego stanu, a mogłoby to być parę rzeczy naraz.

Swoją drogą ciekawie przedstawiona chronologia wchodzących do jego samochodu osób. Różna fazy spojrzenia na życie. Tylko staruszek dorósł do jakiejś rady.

ocenił(a) film na 9
radosny_optymista


wg mnie: zażył tabletki i położył się w dole. zasypia w głęboki sen, niekoniecznie musi umrzeć, lecz w tym czasie nadchodzą chmury i pada deszcz. a jak zaczyna padać w takim kraju, po długiej suszy to ilość opadów jest co najmniej wystarczająca by wypełnić dół w którym leży - w głębokim śnie. tonie wraz z nadzieją na wschód słońca. szanowny starzec nie będzie miał rano szansy poczęstować go morwami .. salam alejkum!

ocenił(a) film na 8
scarface_2

Jak to, nie widzieliście go na końcu?
Poczęstował papierosem ekipę filmową i odjechał.

ocenił(a) film na 6
Uzi

No właśnie, przecież facet występuje w ostatnich ujęciach z kamery! co to w ogóle za dyskusja... nie ma to jak inteligentny widz który patrzy i nie widzi...

ocenił(a) film na 7
_B_a_r_t_

Według mnie fakt, że pojawia się wśród filmowców wcale nie jest dowodem. Mężczyzna położył się do dołu, a noc była deszczowa - gdyby spotkanie z ekipą odbyło się bezpośrednio po "tej nocy" musiałby być po prostu brudny - podając papierosa jest czyściutki. Wydaje mi się, że miał nawet zupełnie inne ubrania niż te, w których kładł się do dołu. Wykluczyć możemy zatem, że scena z ekipą filmową odbyła się bezpośrednio po "tej nocy". Nie możemy jednak stwierdzić, czy została zarejestrowana przed nią, czy po niej. Równie dobrze mężczyzna mógł trafić na filmowców, ponieważ dopiero szukał miejsca, w którym mógłby "zasnąć".

To moim zdaniem jeden z tych końców, których jednoznacznie zinterpretować się nie da. Wszystko zależy od człowieka i od tego, co sam by zrobił (a raczej wydaje mu się, że by zrobił) w takiej sytuacji.

ocenił(a) film na 8
_B_a_r_t_

Nie ma to jak inteligentny widz, który nie zrozumiał, że scena pokazaująca prace ekipy filmowej prawdopodobnie ma się "nijak" do filmu, jeśli chodzi o samą historie. A nawet jeśli się w jakiś sposób odnosi, to opjawienie się głownego bohatera obok reżysera, zdęciowców, etc nic nie zmienia.



Mi się wydaje, ze nie ma to dużego znaczenia, ale chyba jednak przeżył. Zwróccie uwagę, ze głowny bohater wspomina o kurzu (podczas rozmowy z piewszych Afgańczykiem) przyglada się temu pyłowi, potem siedzi w tym kurzu, itd, itd. Długa scena jak siedzi na kamieniu (?) i młody gosc karze mu przestawić samochód jest jakby "szczytem rozpaczy" bohatera - wtedy własnie siedzi on w największym kurzu. A przychodzi deszcz, który przecież 'likwiduje' ten kurz, czyli metaforyczny "smutek" czy "gorycz". Po burzy jest spokój i cisza - nowa nadzieja?!


Ja tak to rozumiem. Co do ekipy filmowej na końcu - na początku troche nie wiedziaęłm jak do tego podejsc. Doszedlem w koncu do wniosku (ale to typowo subiektywna opnia), że pokazując ja autorzy chcieli pokazać coś w stylu ' 'to jest tylko historia i nie jest istotne czy głowny bohater przeżył czy nie. Robimy ten film, spójrzcie, to tylko fikcja, nie prawdze życie, dlatego zamiast podniecać się tym czy bohater przeżyl spójrzcie na film z innej strony. Nie zastanawiajcie się tylko nad fabułą, ale nad czymś więcej". Takie "Methinks, I see... Where??? In my mind`s eyes...", tylko w trochę innej wersji :). Ale to tylko moja teoria.

Pzdr.

ocenił(a) film na 7
szczawik151

Zauważ, że i ja zaznaczyłem, że zakończenie jest raczej otwarte i zależy od widza. Zabawa z interpretacją scen z ekipą filmową miała być jedynie takim pokazaniem, że racjonalne spojrzenie typu: "poczęstował papierosem ekipę na końcu" może być bardzo łatwo obalone.

A w twoim pierwszym zdaniu:
"Nie ma to jak inteligentny widz, który nie zrozumiał, że scena pokazaująca prace ekipy filmowej prawdopodobnie ma się "nijak" do filmu, jeśli chodzi o samą historie."

Zawarłeś słowo "PRAWDOPODOBNIE" - to kiepsko brzmi w kontekście, w którym odmawiasz komuś inteligencji ;) Twoje "prawdopodobnie" jest równie prawdopodobne co moje, czy "prawdopodobnie" Barta - i chyba o to w tym wszystkim chodzi, nie? ;)

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Fidel

Na temat filmu nie będę się już wypowiadal, bo nie pamiętam go zbyt dobrze, ale mój tekst "nie ma to jak inteligentny widz" był sarkastyczny i odnosił się do tegoż samego zwrotu w poscie użytkownika "_B_a_r_t_", nie do Ciebie, Fidel, więc sie nie unoś :). Chodziło mi o to, że ta wypowiedź Barta krytykowałą czyjąś intelgencje, nie odnosząc się w żaden sposob do otwartego zakończenia filmu i interpretując go w najprostszy z możliwych sposobów. Chodziło o to, że autor tematu zadał pytanie, które rozpoczęło ciekawą dość (wg mnie) duskusje, post Barta zaś brzmiał, jak krytyka pytania z tematu. Stąd ten moj zwrot. Mogłem go co prawda ująć w cudzysłowie, ale wydaje mi się ze to było raczej czytelne.

Pozdrawiam;).

szczawik151

Ja przez pierwsze kilkadziesiąt minut byłam znudzona. Kiedy poznał staruszka - (film nabrał barw) wg mnie najbardziej dojrzałego człowieka, który był w stanie mu udzielić pomocy.Facet pragnie śmierci - nie wiemy dlaczego? ale na swojej drodze spotyka starszego człowieka, który też chciał kiedyś tego samego, ale morwy uratowały mu życie:). Ha czy w życiu nie potrzebujemy smaku wiśni? Szczęście ma ten kto w potrzebie spotka przyjaciela. Dobry film "czy kiedykolwiek się obudziłeś spojrzałeś w niebo, a o świcie czy nie chciałbyś zobaczyć zachodu słońca?"

ocenił(a) film na 9
szczawik151

Super zauważyłeś ten pył i oczyszczajacy deszcz, były jeszcze spadające z góry kamienie też o znaczeniu alegorycznym. Kiarostami mówił, że on robi tylko połowe filmu (!), dzięki temu możemy sobie tutaj podyskutować i stworzyć przynajmniej zakończenie. A moje jest takie: nasz bohater popełnił samobójstwo. Fakt rozmowy z panem Bagheri w muzeum świadczy tylko o tym, że bardzo się bał, bał się śmierci, bał się, że zostanie zakopany żywy itp. śmierć samobójcza uwalnia go od cierpienia, rozpaczy (symboliczny pył zostaje obmyty przez padajacy deszcz. Zwróćcie uwagę na ciągłość dźwięku, mamy ciemność i pojawia się kończaca "filmowa" scena, ale dżwięk zachowuje ciągłość, co swiadczy o tym ze scena ta nie jest np. retrospektywna. Wszystko jest zielone w tej scenie i kwitną kwiaty ( w Iranie przywiazuje się ogromną wagę do kwiatów, ogrodów, zieleni, kórej jest tam bardzo mało, trzeba o nią specjalnie dbać, pierwsze ogrody zakładane przez władców perskich symbolizowały Eden).

ocenił(a) film na 7
szczawik151

zgadzam sie , ciekawa uwaga odnosnie ekipy filmowej, przez chwilé myslalam ze przezyl a film jest autobiografinczy ale twoja opcja jest bardzie logiczna, pzdr

ocenił(a) film na 6
scarface_2

a mnie się wydaje, ze bohater nie dal się nabrać na to gadanie o słońcu, księżycu gwiazdach i wiśniach, połknął swoje tabletki i zasnął i już się nie obudził.
Jak dla mnie ta jego podroż w poszukiwaniu osoby zasypiając jego ciało to taki ostatni krzyk o ratunek, pytanie, próba znalezienia powodu dla którego warto jednak żyć.
On nie był tak do końca pewny czy chce popełnić samobójstwa, bal się oczywiście tez
dlatego wymyślił sobie ten scenariusz, dlatego tak uważnie szukał człowieka, któremu by powierzył to zadanie
brak zgody na zasypanie ciała uniemożliwiłby mu samobójstwo.
Ale znalazł się ktoś kto się zgodził, odebrał mu ta ostatnia "wymówkę", powiedział to co mógł i tyle ile mógł
zostawił go jeszcze raz z decyzja o samobójstwie
wiec nasz bohater obejrzał zachód słońca , może i zjadł czereśnie
a potem wziął swoje tabletki umarł - może jeszcze liczył
ze się obudzi, ze stanie się cud , który przywróciłby mu sens życia.

ocenił(a) film na 7
caligulaam

Zgadzam się co do pierwszej części i "ostatniej wymówki", ale według mnie się nie zabił. Faktycznie nie był chyba do końca zdecydowany na samobójstwo. Fajny był motyw pojawiający się za każdym razem przy wyjaśnianiu "pracy" przy dołku. Za każdym razem było słychać jęczenie psa, jakby uwięzionego i wołającego o pomoc.
Aksamit pisał, że ostatnia scena nie ma znaczenia. Według mnie właśnie ma. Zmiana kolorów moim zdaniem pokazuje tam, że bohater przemyślał sobie ostatnią rozmowę i zmienił postrzeganie świata. Z początku widział tylko "ziemię i kurz", a potem zieleń. Po co byłoby pokazywać aktora w zmienionym krajobrazie, jeśli scenę dodali tylko, żeby wydłużyć film? :P

ocenił(a) film na 8
scarface_2

A mnie zastanawia tytuł filmu. Ktoś wie czy tytuł tłumaczony z oryginału faktycznie brzmi "Smak wiśni", a staruszek opowiada o "smaku morwy", czy to po prostu pokręcone tłumaczenie i chodzi o jedno i to samo? Jeśli wszystko jest dobrze to znaczy, że główny bohater umiera (bądź też nie) pod drzewem wiśni?
Film drogi, która kiedyś się kończy. Pytanie czy główny bohater dojechał do końcowej stacji, czy wysiadł po drodze. Według mnie reżyser osiągnął to co chciał osiągnąć. Filmu nie da się łatwo zapomnieć po skończonym seansie, pobudza do myślenia. Każdy się zastanawia dlaczego facet chciał się zabić i czy mu się udało. Raczej nie skłoniły go do tego problemy finansowe, może raczej samotność (pytał strażnika jak wytrzymuje sam i czy nie przeszkadza mu samotność). Szukał ludzi z którymi próbował nawiązać kontakt, a sam fakt, że potrzebował kogoś kto sprawdzi rano czy żyje i upewnianie się, że staruszek na pewno to zrobi, świadczy o tym, że bał się i nie do końca wiedział czy podjął słuszną decyzję. A może czekał na jakiś znak. Jeśli nie umarłby do rana, może znaczyłoby to dla niego, że powinien żyć dalej. Przez pewien czas zastanawiałam się, czy szukając człowieka, który przysypie jego grób nie chciał spełnić ostatniego dobrego uczynku, jakoś odkupić swój grzech oferując komuś potrzebującemu pieniądze, ale kiedy wrócił do staruszka żeby się upewnić, moja teoria padła.
Nie da się jednoznacznie określić czy udało mu się osiągnąć zamierzony cel. Gdyby był zdeterminowany, przekonany o słuszności tego co robi, byłoby mu wszystko jedno czy ktoś go przysypie albo sprawdzi czy żyje, więc według mnie przeżył.
Może główny bohater był reżyserem, któremu życie wymknęło się spod kontroli. Widzimy go w dziurawym swetrze (jeśli dobrze zauważyłam), a na końcu w koszuli. Może się ogarnął i po latach kręci film na temat swoich przeżyć. A może jest po prostu aktorem, który gra w filmie kogoś, kto chce popełnić samobójstwo (taki film w filmie).
A może dlatego, że smak morwy jest inny niż smak wiśni pod którą został wykopany dół, los głównego bohatera był inny niż los staruszka. A może pora roku w której postanowił umrzeć nie była porą wiśni i dopiero po jego śmierci, po deszczu, drzewo wydało owoce, nadeszły lepsze czasy. Może o to chodzi, żeby się nie poddawać, bo możemy podjąć złą decyzję nie znając przyszłości. A przecież każda pora roku rodzi jakieś owoce.
Ile ludzi, tyle interpretacji. Zastanawiam się nad oceną, ale chyba będzie wysoka.

ocenił(a) film na 8
alternatywa18

A kto jeszcze jest zdania że film mógłby się skończyć po ucieczce młodego żołnierza, poproszonego o zakopanie grobu? Reszta filmu też jest dobra, ale początek mnie poruszył.

alternatywa18

Tytuł po persku faktycznie znaczy "Smak wiśni", morwa nazywa się inaczej. Pan Bagheri w swoim monologu wspomniał (obok tych gwiazd, wschodów słońca itp.) właśnie smak wiśni.

Co do tego, czy bohater popełnił samobójstwo: mi się wydaje, że tak czy inaczej zamierzał wziąć te tabletki - po co inaczej przyjeżdżałby na odludzie i układał się w grobie? Zresztą wspomniał w pewnym momencie, że planuje je połknąć jeszcze przed wyjściem z domu - ale trochę liczył na to (albo: liczył się z tym), że nie zadziałają, okażą się niewystarczające, by go zabić. Dlatego rano chciał, żeby ktoś koniecznie sprawdził, czy nie śpi.

Jeszcze jedna sprawa zwróciła moją uwagę. Skoro wieczorem przywiozła go na "miejsce spoczynku" taksówka, to gdzie Bagheri miał rano znaleźć pieniądze? Z wcześniejszymi potencjalnymi wykonawcami swojego zlecenia Badii umawiał się, że zostawi wynagrodzenie w aucie.

ocenił(a) film na 7
LadyOfFlowers

Nie wiem jak odbierać monolog tego dziadka na końcu, wiele osób pisze o tym że film mówi o tym że warto doecniac i cieszyć się drobiazgami i ta scena miała w tym uświadomić bohatera i widza. Jednak myślę że mówienie osobje pogrążonej w myślach o samobójstwie tych wszystkich rzeczy nie pomogło by a nawet pogorszylo by jej stan, porównania że wszyscy inni mają problemy albo że na każdy problem jest rozwiązanie bądź cieszenie się z małych rzeczy, oczywiście można się z tym zgodzić ale w tym momencie wpedzamy taka osobę w poczucie winy z powodu swojego złego stanu i wcale nie pomagamy. Każdy problem da się rozwiązać no wlansie nie każdy, ktoś myśli o problemie i przychodzą mu do głowy problemy które ludzie mają powszechnie problemu rodzinne finansowe sercowe a skąd wiemy jakie problemy mial bohater. Oczywiście liczę na to że bohater tego nie zrobił nie zabił się na końcu ale jeśli ta wypowiedź tego dziadka ma być kwintesencja filmu i to ona miała przekonać go do zmiany decyzji to dla mnie przesłanie tego filmu w tym momencie jest słabe i tego nie kupuje. Tak jak bohater wcześniej mówił możesz współczuć drugiej osobie i klepać frazesy ze rozumiesz ale nigdy nie będziesz w stanie naprawdę zrozumieć co ten ktoś czuję i też oceniać wagę jego jego problemów. Naprawde emoatyzowalam się z bohaterem w trakcie filmu i sama próbowałabym pomoc pewnie takiej osobie ale wszystko wymienione metody dialogu wg mnie były slabe mało skuteczne by takiej osobie pomoc a wręcz były przykładem tego czego takiej osobie nie mówić w obecnym stanie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones