"Snowpierce" to bardzo dobry film jeśli weźmiemy pod uwagę jego oryginalną fabułę oraz genialną grę aktorską, jednak jeśli spojrzymy jeszcze na wykonanie, efekty specjalne oraz zakończenie filmu, z bardzo dobrej (8) oceny spada aż na niezłą (6).
Niewątpliwie na słowa uznania zasługuje bardzo ciekawa fabuła. Wzija przyszłości twórców była naprawdę dobrym materiałem na film. Warto także wspomnieć o aktorach. Odtwórca głównej roli - Chris Evans dobrze wcielił się w swoją postać jednak, mimo iż znajdował się w centrum i wszystko kręciło się wokół jego postaci, został przyćmiony przez zdobywczynie Oscara - Octavie Spencer, Tilde Swinton, Jamie'go Bella oraz Luke'a Pasqualino. Tak właśnie. bohaterowie drugoplanowi wykreowali bardzo barwne postacie, które rzucały się w oczy. Wadą produkcji jest to, iż wymienione powyżej gwiazdy szybko znikają z ekranu.
Wadą tej produkcji jest jej zakończenie. Chyba każdy spodziewał się czegoś niespodziewanego oraz zachwycającego, a tymczasem zaoferowano nam banalne i nudne zaskoczenie. Ponadto efekty specjalne, jak na taki budżet są bardzo kiepskie. Sceny, które były kręcone spoza pociągu były bardzo nie realne i sztuczne.
Uważam, że ten film powinien skończyć się znacznie wcześniej. Twórcy mogliby spokojnie opuścić wiele scen i tym samym oszczędzić nam czasu. Całość ogląda się przyjemnie, ale tylko do połowy, potem wszystko się sypie.
Daję 6/10 za nowy pomysł i aktorów.