Czytając to co piszą inni ludzie na temat tego filmu dochodzę do wniosku, że zarówno obrońcy jak i krytycy tego obrazu staną w opozycji do mnie....
Uważam Solaris za arcydzieło nie dlatego, że jest pięknie zrobione.... nie dlatego, że porusza takie czy inne tematy psychologiczno-egzystencjalne (mimo, iż jestem studentem psychologii).... i nie dlatego, że jest ekranizacją Lema (bo Lema czytałem niewiele)....
Uważam, że Solaris jest arcydziełem dlatego, że tuż po obejrzeniu filmu nie rozumiem go. Nie potrafię objąć rozumem tego obrazu w żaden sposób. Ale jest to jeden z niewielu filmów w mojej historii, które pozostawiły we mnie swego rodzaju pustkę. Nie potrafię znaleźć innego określenia.... używając potocznego języka mógłbym powiedzieć, że film mnie strasznie 'przetyrał'. A najdziwniejsze jest to, że nie rozumiem dlaczego tak się dzieje i co to oznacza.
Kończąc te zawiłe rozważania.... Uważam Solaris za arcydzieło dlatego, że nie daje żadnych odpowiedzi tylko same pytania. Ale nie daje tych pytań tak po prostu.... te pytania trzeba odkryć samemu w sobie.
Do arcydziela mu brakuje....ale z czystym sumieniem 9/10! Film naprawde swietnie zrobiony, utrzymany w niesamowitym klimacie,a co najwazniejsze jest niebanalny.Az dziwi ocena ;/
Niesamowity klimat, poprostu magia!
Włączyłem, usiadłem w fotelu i na półtorej godziny zawiesiłem się... Nie ma tu błyskawicznej akcji, pogoni, strzelanek. Nie ma typowego związku, typowej miłości, banalnej zdrady i innych tego typu rzeczy które nas napędzają w większości miłośnych historii. Jest za to spokojna, sącząca się z ekranu, wręcz hipnotyzująca gra umysłu głównego bahatera...
Film mnie powalił, przygniótł, poczułem się jakby ktoś walnął mnie obuchem w łeb, jakbym niespodziewanie jadąc zatłoczonym autobusem do pracy został teleportowany w środek lasu w którym nie ma nikogo i niczego...
"Uważam, że Solaris jest arcydziełem dlatego, że tuż po obejrzeniu filmu nie rozumiem go. "
Staram się sobie przypomnieć, czy przeczytałem w życiu coś głupszego, ale nic mi nie przychodzi do głowy... ;o
Może to miało być coś w stylu "Wiem, że nic nie wiem", no ale nie tędy droga kolego.
Jedna rada, jeśli chcesz odkryć geniusz tej książki (przede wszystkim, filmu swoją drogą również) -> przeczytaj ją. Faktem jest, że wymaga ona pewnej wyobraźni, jakiegoś pojęcia o fizyce, filozofii.
Powodzenia, wróć za jakiś czas :D