"Obejrzałem książkę i przeczytałem film" :). Ponadto widziałem też "Solaris" Tarkowskiego.

To czy będzie Cię denerwował zależy od tego co Cię wkurza. Jeśli oczekujesz wiernej adaptacji to się zawiedziesz, obejrzyj lepiej film Tarkowskiego z 1972 roku (z tym, że dla 90% ludzi, w tym mnie jest on śmiertelnie nudny). Jeśli nie będzie Ci przeszkadzało, że ten film tylko nawiązuje do powieści Lema oraz, że nie ma nim prawie żadnej akcji to warto po niego sięgnąć - to wciąż dobre kino SF (+dramat/romans).

po przeczytaniu ksiazki bylam zachwychona, po obejrzeniu filmu... no coz... film ocenilam 1/10. dla mnie z ksiazka nie mial praktycznie nic wspolnego. został obdarty z calej glebi i wielowymiarowosci dziela Lema. jestem na mocne NIE.

Nie przesadzał bym z oceną 1, jest coś takiego jak "poniżej oczekiwań", ja taką właśnie wystawiłem. Moim zdaniem, jeśli ktoś czytał książkę to się srogo zawiedzie na tej adaptacji, a jeśli nie czytał to film będzie bardzo trudny w odbiorze (chyba, że ktoś lubi tego typu kino). Jest to film raczej oparty na "solaris" a nie żadna adaptacja, moim zdaniem mając takich aktorów i kasę na efekty można było nieco bardziej trzymać się książkowych realiów. Nawet początkowy klimat niepewności wręcz thrillerowy który znamy z książki nie został odzwierciedlony, twór pojawia się i nagle Kelvin ni z tego ni z owego wpuszcza go do jakiegoś pomieszczenia w którym zamykają się drzwi, gdybym nie czytał książki zachodził bym w głowę o co kaman :/ Lekka przesada. Przy tym filmie książka wydawała się wręcz powieścią pełną akcji, zdaję sobie sprawę, że jest to powieść bardzo trudna do sfilmowania lecz drzemał w niej potencjał do przelania jej na ekran, wiele możliwości by nadać filmowi dynamizmu :)

Z oceną "poniżej oczekiwań" jest pewien problem. Bo czasem mimo tego, że się zawiodłem na filmie i tak daję mu 7 albo 8. W drugą stronę podobnie. Daję 4/10 mimo, że spodziewałem się jakiegoś totalnego gniota. Tak więc wszystko zależy od tego jakie kto masz oczekiwania względem filmu.

Moim zdaniem w przypadku tego "Solaris" (bo jest też inne) ludzie robią błędne założenia i dlatego sporo rozczarowań. Założe się, że gdyby ten film nazywał się "Planeta kolejnej szansy" albo jakkolwiek inaczej to ocena byłaby wyższa, ludzie zadowoleni, a do tego kilka komentarzy w stylu "hej, czy Wy też wychwyciliście nawiązania do genialnego "Solaris" Lema?".
Może odrobinkę przesadzam, ten film nie jest doskonały. Największą bolączką jest chyba chaotyczna fabuła. Czasem ciężko się połapać, mimo, że: a) czytałem książkę, b) siedzę w SF od bardzo dawna, c) lubie filmy tego typu. Możliwe, że taka forma opowiadania tej historii była celowa ale uważam, iż dało się to zrobić lepiej. Ale nie jest to również film zły, ma cała masę zalet, choć z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że nie każdy widz będzie potrafił je docenić. Ehh... dziwne to "Solaris". Ale chyba właśnie za to go lubię :).

gdyby ten film byl tylko ponizej moich oczekiwan z pewnoscia wystawialbym ocene 4/10. jednak nie podobal mi sie w ogole, nawet bez odniesienia do dziela Lema i faktycznie uwazam go za nieporozumienie. kazdy ma prawo do wlasnego zdania i oceny.