PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33510}
6,1 29 922
oceny
6,1 10 1 29922
5,7 6
ocen krytyków
Solaris
powrót do forum filmu Solaris

Obejrzałem - rewelacja

użytkownik usunięty

Właśnie skończyłem oglądać i jeszcze jestem pod wrażeniem... film na prawdę daje do myślenia... to nie jest typowa produkcja Hollywoodzka .... oglądnijcie na prawdę warto.
I nie interesuje mnie w tym momencie jak dobrze został zrealizowany pomysł Lema bo książki nie czytałem :|
Ale film zrobiony został genialnie .....

użytkownik usunięty

argumenty, argumenty
oo, widze ze chyba cos przeoczylem
tyle tu opinii pozytywnych
przyczepie sie do tej jednej
'to nie jest typowa produkcja Hollywoodzka '?????
na prawde? na kazdym kroku
wysuniecie na glowny plan watku milosnego (TYPOWE), poprawnosc polityczna (God bless America), watek solaris jako wroga (tak tak, przysluchajcie sie gadkom pani naukowiec, przyjrzyjcie motywowi naukowca bedacego w rzeczywistosci tworem solaris - jak w impostorze, ktorego komentowal nie bede), no i to zakonczenie...
solaris w roli zbawiciela, drugiej szansy
motyw iscie mesjanski, jaki wymyslec moglby tylko scenarzysta amerykanski, bo wszedzie indziej by go z miejsca wysmiali... no moze poza Polska
'zrobiony genialnie'???
efekty - moze, choc widywalo sie lepsze
a gra aktorska... tylko polskiego wiedzmina bardziej spieprzyli (no moze troche przesadzam, ale sie unioslem)
sorry za slowa krytyki, ale ten tekst z hollywoodem sam sie o to prosil

użytkownik usunięty

trochę przesadzasz...
trochę przesadzasz.

pierwszoplanowy wątek miłosny nie przesądza o kiczowatości filmu, pójściu na łatwizne i zbijaniu oglądalności. a mówiąc o 'hollywodzkiej' producji coś takiego mam na myśli. to nie tytanic czy coś podobnego.

współczuję ci, ze oglądając solarisa narzucały ci się takie skojarzenia, typu wszechogarniającej potęgi i całego tego amerykanizmu. Solaris - wróg ? Owszem, ale nie traktowany w sensie polityczno-ustrojowym a raczej psychiki ludzkiej i jej słabych stron (a może mocnych? bo czy uczucia to słabość człowieka czy jego moc?)

genialność? może faktycznie trochę przesadzam, ale nie chodzi mi tu o efekty specjalne. sama futurystyka i s-f jest tu zepchnięta niejako na plan dalszy i nie narzuca się w oczy widzowi jak w typowych amerykanskich filmach s-f, gdzie gadżet prześciga się za gadżetem. to mi się podoba. na pierwszy plan wchodzą tu relacje międzyludzkie. i podoba mi się sposób realizacji wątków w filmie, pozorna statyka ujęć i częste retrospekcje czy wogóle żąglowanie ciągłością przyczynowo-skutkową zdarzeń - jak to częśto ma miejsce w nowoczenej literaturze.

podsumowując uważam że film ma swój klimat (zasługa również muzyki) i jednak wyróżnia się znacznie spośród innych kręconych za oceanem - a to już samo jest warte zauważenia..

pozdrawiam :)

użytkownik usunięty

hmm
a wiec...
masz racje, moze troche przesadzilem
na motyw wrogosci solarisa rzeczywiscie spojrzalem w bardzo 'wrogi' sposob nie probujac zglebic ewentualnych intencji autorow
film nadal mi sie nie podoba i uwazam ze intelektualnie nie stoi na wysokim poziomie, a te stosunki miedzyludzkie pokazane sa w sposob moim zdaniem kaleki
ale rzuciles nowe swiatlo na jeden z aspektow filmu, ktory mnie denerwowal...
wiec dzieki za to i za pozdrowienia
rowniez pozdrawiam

użytkownik usunięty

generalnie się zgadzam
Co do wątku Kevina i Harey już napisałam swoje, chciałbym się jednak odnieść do tego "amerykanizmu". Dla mnie statek orbitujący wokół Solaris był jakby oazą, odcięty od wszystkiego - za wyjątkiem wpływu Solaris. Nie było jednak żadnych połączeń z Ziemią, właściwie jest tylko czwórka czy piątka bohaterów odciętych od jakichkolwiek ludzi. Nie widzę tu żadnej polityki. I tak jest dobrze.

Soderbergh, powiedział, że ten film mógłby właściwie nie być s-f, taką historię można opowiedzieć w inny sposób. To fakt - jakt na s-f, jest to film dość oryginalny: narracja jest niespieszna, liczne retrospekcje wprowadzają refleksyjny nastrój.

Zgadzam się, że jest klimat - coś, bez czego film jest bezosobowy. No i - rzeczywiście - świetna muzyka!

użytkownik usunięty

w obronie Solaris. argumenty
fanie Lema, jak byś naprawdę znał treść ksiazki (na wyrywki powiedzmy) to byś skumał że interpretacja jest niezła. faktem jest ze na pierwszy rzut oka zgadzam się z tobą, ale po analizie filmu już nie. jak będziesz miał okazje przeczytać moją analizę - ma argumenty o które prosisz - to chętnie się dowiem czy się ze mną zgadzasz. (O ile FILMWEB zamiesci) A tak swoją drogą czy wiesz moze co znaczy wyrażenie: filmowe aspekty formalne? jeśli tak, to jest nadzieja. Jeśli nie to, to trudno. I obejrzyj film kilka razy, proszę. I chętnie z tobą podyskutuję. Serio.

użytkownik usunięty

ok, ok
dobra
po pierwsze - czy ksiazke czytalem czy nie, udawadniac nie mam zamiaru, po co zasmiecac serwis
co do interpretacji, wypowiem sie jak zobacze ta twoja analize...
bo na razie szukam i nie widze nic ponadto co pisales jakis czas temu ('linki...')
po drugie - filmu kilka razy ogladal nie bede - bo poki ktos mi tego w miare inteligentnie nie wyperswaduje nie bede tracil czasu
nie mam go tyle
wiec, czekam na twoja analize, a potem mozemy dyskutowac - znajde czas ;)

ocenił(a) film na 9

wątek
Chciałabym przyczepić się tu do wątku - tak zwanego "miłosnego". Nie wydaje mi się, żeby relacje między Kevinem a Harey należało traktować w ten sposób. Dla mnie to było raczej coś w stylu otrzymania szansy naprawienia zła, tego, co stało się z Harey na Ziemi. Na statku Harey była prawie że identyczna z ziemską - Kevin mógł odbudować coś, co kiedyś stracił. Jednocześnie dochodzi do tego kwestia moralna - nie wiadomo czym jest solarisowa Harey, i Kevin nie do końca wie, jakie ryzyko może podjąć, wybierając życie z Harey.

Więcej w tym jednak psychologii niż romansu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones