Nie wiem czy ktokolwiek będzie potrafił nakręcić dobry film na podstawie książki Lema. Pewne
jest to, że Soderbergh nie podołał. Może to kwestia złej obsady.... Mi osobiście brakowało scen,
które pokazywałyby cierpienie bohatera, jego rozważania na temat istnienia i poznawania bo
właśnie na tym opiera się książka. Poza tym kwestia oceanu została spłycona i w zasadzie
pominięta a przecież w książce ocean odgrywał dużą rolę. Moim zdaniem film jest nudny i zbyt
skupia się na romansie Kelvina z Rheyą (Harey).