Liczyłem na coś dobrego, coś pomiędzy Oszukać przeznaczenie a Dzień Świstaka. A co dostałem? Fabułę, przypominającą tandetny komiks dla trzynastolatków (oczywiście, nie chcę urazić żadnego trzynastolatka), obfitującą w Żniwiarzy, którzy są tak straszni i przerażający, że jedyna rzecz, która bawiła mnie bardziej, to natężenie nielogiczności zdarzeń w przeliczeniu na minutę seansu. Nadto, nie mogę nie wspomnieć o cudownym, cukierkowym zakończeniu. Nie spodziewałem się, że słowo LOVE jest tak uniwersalnym rozwiązaniem fabularnym, ale najwyraźniej Amerykanom można wcisnąć każdą bzdurę. Liczyłem, że miło się rozczaruję, bo Filmweb lubi zaniżać oceny dobrym filmom (i na odwrót), ale tym razem nota jest w pełni zasłużona, a nawet zawyżona. Jeżeli chce Wam się oglądać miałką, w ogóle nieprzerażającą historyjkę, może zapchać swój czas Spiralą życia i śmierci. Ja bym jednak, mimo wszystko, raz jeszcze włączył sobie pierwszą część Oszukać przeznaczenie.