Wg mnie film niesie przekaz, że sponsoring jest zły. Film traktuje o wyborach. Nie chce im się ciężko pracować, więc sprzedają się. Chcą awansu społecznego. Jednak cena jaką za to płacą jest ogromna. Poniżenie. Nie umieją już wrócić do normalnego życia widząc na czym ten świat się kręci, widząc obłudę. Inteligenta chodzącego na egzaltowane kolacyjki, a potem wsadzającego butelkę nie powiem gdzie, każdy widział. Dziennikarka poznaje ten świat. To, że dziennikarka zaczyna uważać sponsoring za nie kur..estwo nie oznacza, że przekaz filmu jest za kurre.st.wem. Jest wręcz na odwrót. Obraz mówi bez słów. Dziewczyny niby zdystansowane do tego zajęcia, ale to tylko pozory. Brnąc w to dalej ranią się coraz głębiej. To, że ktoś coś mówi, nie znaczy, że tak czuje. Ściemniają do wywiadu, przecież dziennikarka im za to płaci, czyż nie? Po za tym bieda. Z biedą jest tak jak z władzą, bieda absolutna demoralizuje absolutnie. Nie każdy ma psychikę zdolną do zniesienia brzydoty biedy. Film traktuję jako opowieść o błędnych wyborach życiowych. O naiwności, głupocie , zachciankach młodości. Bo czy musiały naprawdę iść na studia? Czy były zmuszone iść na studia wiedząc, że nie mają zaplecza finansowego?

Yhm. Chodziło mi raczej o to jak taki obraz może odebrać gimnazjalistka lub licealistka zastanawiająca się nad podjęciem takowego zarobkowania. Brak jednoznacznego społecznego potępienia takich decyzji, nie zniechęca. Moim zdaniem ten film, bardziej zachęci młodą dziewczynę do mieć niż być. Mam nadzieję że się mylę.