PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=509760}

Sponsoring

Elles
5,2 48 867
ocen
5,2 10 1 48867
4,8 22
oceny krytyków
Sponsoring
powrót do forum filmu Sponsoring

Przed seansem sporo się naczytałam na fw i przygotowałam się na "najgorsze", a tu miła niespodzianka... Negatywne opinie świadczą o tym, że polska publiczność (wiem, że nie można uogólniać, powinnam raczej powiedzieć: spora większość) nie dojrzała do tego filmu. W naszej kulturze wciąż króluje bigoteria i obrzydzenie do sfery seksualności (a przecież genitalia są częścią naszego ciała i dlaczego mielibyśmy się ich wstydzić i brzydzić skoro nie wstydzimy się oczu, uszu czy brzucha? Szczerze wątpię, żeby Bóg, w takiej formie jak przedstawia go religia, patrzył ze swojego tronu na cały wszechświat i tę małą kropeczkę, jaką jest Ziemia i żeby skupiał się na naszych genitaliach). Dlatego, niestety, "Sponsoring" się tutaj nie sprzeda.
Film został zrealizowany mistrzowsko - świetna praca kamery, momentami hipnotyzujące ujęcia, doskonałe aktorstwo (dzięki Bogu, nie było irytującego dubbingu jak w "33 scenach z życia"), genialnie wykreowana rola Juliette Binoche. Sceny erotyczne - mocne, ale też świetnie pokazane. Dla jednych to tylko "piep*enie", ale trzeba zauważyć, że każda scena jest kręcona z zupełnie inny sposób, pokazuje, że to "piep*enie" ma różne oblicza, że to coś więcej niż kilka prostych ruchów. Brawa dla Szumowskiej za odwagę - takich obrazów wciąż w kinie brakuje, a są niezwykle potrzebne.

A teraz będą spoilery:
"Kur*a to kur*a" mówi mąż Anny. Teoretycznie nie ma różnicy między prostytutkami, a dziewczynami, dla których seks jest tylko sposobem na dorobienie. Obie grupy sprzedają swoje ciało. Ja wprowadziłabym jednak inny podział - na te kobiety, które chcą to robić, bo to lubią i na te, które są do tego zmuszone bądź zmuszane. O ile los tych drugich jest naprawdę tragiczny, o tyle te pierwsze czerpią z tego przyjemność. Tak, wiem, że to "grzeszne, niemoralne i to wstrętne kobiety, które nie szanują swojego ciała". Też tak kiedyś o nich myślałam. Spójrzcie jednak na postać Chartlotty - kiedy mówi o swoich klientach, wyraźnie się uśmiecha. Czuje obrzydzenie jedynie do tego, skąd się wywodzi, do ohydnych blokowisk. Wie, że nigdy nie będzie należała do tego świata co Anna, choć próbuje wzbić się wyżej przez studia i "pracę". Uważa, że pieniądze pozwolą jej wyjść poza te obdrapane blokowiska. Czy ma inny wybór? Próbowała pracować "normalnie", jak sama wspomina. Droga, którą wybrała, jest łatwiejsza. Czy może dziwić to, że ktoś wybiera w życiu łatwiejsze? Nie. Ta droga niesie jednak ze sobą poważne konsekwencje - Charlottę męczy to, że cały czas "musi kłamać". Po seksie z klientami nie ma już ochoty kochać się ze swoim chłopakiem, który staje się dość podejrzliwy. To niezwykle znaczące - na początku myślałam, że jej najmłodszy klient to jej chłopak. Scena seksu była pełna uczucia, widać było, że facet chciał, żeby także "Lola" zaznała rozkoszy. Następna scena, z udziałem jej chłopaka: Charlotta stoi na tarasie oddalona od niego, wcześniej odmawia mu seksu. Pojawia się pytanie - czy kiedy ma się tyle stosunków z mężczyznami, można wykrzesać z siebie uczucia, o miłości nie wspomnę? Osobiście powiedziałabym, że Charlotta popadła w skrajność - sama przyznaje, że to jak "nałóg palenia". Jej ciało może odczuwać rozkosz, ale uczucia ostygają, wyłączają się. Niezwykle podobała mi się scena z mężczyzną w biurze. Jego płacz był niezwykle znaczący, wynikał z głębokiej samotności. Bo to samotność jest największym problemem naszych czasów: niby mamy fejsbuki, komórki, gg, ale jesteśmy bardziej samotni niż kiedykolwiek w historii. Widać było, że tamten mężczyzna dawno nie zaznał bliskości, ale on wcale nie potrzebował seksu, a uczucia, a tego nie mógł dostać. I stąd jego łzy. Zupełnie inaczej było w scenie z sadystą-Chyrą (aż podskoczyłam w fotelu, bardzo mocna scena) - Szumowska pokazuje, że droga, którą wybrała Charlotta, nie jest łatwa i usłana różami. To "ryzyko zawodowe". W sumie kwestia sadyzmu to bardzo ciekawy temat. Skąd się bierze? Zapewna z tego, że przez dłuższy czas tłumi się swoje potrzeby, przez co wynaturzają się one. Tak samo jest w kościele - księża muszą dusić i tłamsić swoją seksualność i stąd tak dużo pedofili wśród księży.
Historia Alicji jest dość schematyczna: młoda dziewczyna przyjeżdża na studia do obcego kraju, pech prześladuje ją od samego początku, trudno jej się odnaleźć. I też wybiera "łatwiejszą drogę". Robi użytek z tego, co ma w sobie najlepszego - z ciała. Bardzo szybko z zagubionej dziewczyny staje się "kobietką" wiedzącą, czego chce i dość brutalną w osiąganiu swoich celów. Symbolizuje to nawet jej makijaż - przyjeżdża do Francji jako "szara myszka", a później zaczyna się mocno malować. Szybko zarabia na piękne mieszkanie i mnóstwo ubrań. Jej postać jest nieco gorzej rozwinięta od postaci Charlotty - niewiele wiemy o jej życiu osobistym, o tym, czy ma chłopaka czy nie. Ma za to matkę, która odwiedza córkę i bardzo szybko dowiaduje się prawdy. Nie chce wypuścić córki z domu, ale ta wychodzi. Nie zamierza zrezygnować ze swojego "stylu życia". Jest to życie wygodne i zapewne zarówno Charlotta, jak i Alicja, mają świadomość, że to tylko zajęcie tymczasowe, że to tylko "praca na czas studiów". Rodzi się jednak pytanie - czy później będą chciały z tego wyjść? Wszak to "jak nałóg palenia". A może ta "praca" tak im się spodoba, że będą bały się z niej zrezygnować, żeby nie wrócić do tego, od czego chciały uciec? Na te pytania oczywiście film nie odpowiada, ba, nawet ich nie stawia. Rozważaniom takim może się oddać bardziej zaciekawiony widz.

ocenił(a) film na 8
Anabele

Na koniec zostawiłam postać Anny, głównej bohaterki. To kobieta zamknięta w każdym sensie tego słowa. Zamknięta w swoim eleganckim mieszkaniu, w swojej pracy, w swoich myślach. Jej małżeństwo już dawno ostygło, jej kontakty z dziećmi są dość "chłodne" - młodszy syn siedzi w pokoju i gra w gry, a starszy popala trawkę i za wszelką cenę nie chce wieść takiego trybu życia jak jego rodzice - nieszczęśliwi, jakby żyli zamknięci w klatce. Syn więc ucieka tak często, jak tylko może. Anna zaś poświęca się pracy i chyba ją lubi. Dopiero wywiad z dwiema studentkami sprawia, że coś w niej pęka. Anna widzi, że istnieje zupełnie inne życie, które wykracza za ciasne granice, że istnieje świat, w którym można krzyczeć z wieżowca, w którym można robić fellatio bez prezerwatywy, nawet jeśli widzi się faceta po raz pierwszy. Niezwykle znacząca jest wypowiedź Charlotty: "moi klienci to żonaci faceci, więc nic nie ryzykuję. Przychodzą do mnie po to, czego nie dostają od żon”. I tu uświadamiamy sobie, że także mąż Anny może korzystać z usług takich dziewczyn, zwłaszcza, że Anna odnajduje na jego laptopie filmy pornograficzne. W jej oczach widzimy zaszokowanie – sądziła, że takie rzeczy jej nie dotyczą. A jednak. Jak się okazuje – to dopiero początek. Anna po raz kolejny spotyka się z Alicją, piją wódkę, „wyluzowują się” i zaczynają tańczyć. Anna zdaje sobie sprawę z tego, że jej ciało wręcz tętni od seksualności. Po powrocie dotyka swojej ręki (skojarzenie z Lamią z „Seksmisji”), a następnie zaczyna się masturbować. To bardzo dobra scena. Psychologowie polecają masturbację, jako niezbędny krok w rozwoju swojej seksualności („skąd partner ma wiedzieć, co sprawia ci przyjemność, skoro ty sam tego nie wiesz?”). Nie wiemy, czy Anna już kiedyś to robiła, może wiele lat wcześniej. Później następuje scena przyjęcia z udziałem szefa jej męża. Anna ubieta się niezwykle seksownie, co zauważa mąż i zaczyna się do niej „kleić”. Ale ona nie ma ochoty na amory. Przy stole nudni goście ch*zanią od rzeczy i Anna zaczyna od tego uciekać. Wyobraża sobie klientów bohaterek swojego reportażu, którzy siedzą przy stole i zaczynają śpiewać. Anna się uśmiecha, zbliża się nawet do męża i go całuje. Marzenia jednak pryskają, znów jest przy stole z wyrazem znudzenia i obrzydzenia na twarzy. Wybiega z domu. Wraca nad ranem. Mąż zaczyna jej robić wyrzuty, ale ona nie chce tego słuchać, rozpina mu spodnie i chce zrobić fellatio. Mówi: „robię coś dla nas”. Ale mąż ją odpycha. Jest już za późno?
Rano cała rodzina je śniadanie. To scena dość niejednoznaczna – z jednej strony atmosfera jest napięta, a z drugiej – coś się zmienia, gdy mąż Anny mówi do niej: „możesz mi podać cisatko?”. Nie wiemy, co będzie dalej. Może znów się do siebie zbliżą?
Szumowska stawia sporo pytań, na które nie udziela odpowiedzi, ale w zasadzie nie są one nawet potrzebne. „Sponsoring” to historia trzech kobiet – na pozór różnych, które jednak mają ze sobą wiele wspólnego. To także portet mężczyzn, ale tu sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Mężczyźni mają społeczne przyzwolenie na swoją seksualność – oni muszą „więcej”, a nawet można usprawiedliwić to, że chodzą do prostututek. Gdyby ten zawód nie był potrzebny, nie istniałby. Nie można jednak panów usprawiedliwiać: „biedny, bo mu żona nie daje, więc może robić, co chce”. To problem dośc złożony. Ze statystyk wynika, że w Polsce tylko 49% ludzi przyznaje się do uprawiania seksu oralnego. W naszym kraju wciąż pokutuje przekonanie, że kobietom nie wolno czerpać przyjemności z seksu, że to grzeszne i złe. Weźmy choćby cunnilingus – spora częśc pań czerwieni się ze wstydu, gdy partner schodzi „niżej”, bo przecież mamy mówiły, że „dobrze wychowane dzięwczęta nie robią takich rzeczy”. Zastanawia mnie, czy gdyby panowie dostawali to, czego chcieli, przestaliby „chodzić na boki”. Jak na razie dostrzegam w Polsce głównie dwie skrajności: z jednej strony mamy tysiące bigotek, wstydzących się swoich ciał, a z drugiej – gimnazjalistki sprzedające swoje ciała za doładowanie do telefonu. Na szczęście jest jednak coraz więcej ludzi trzymających się po środku – daleko im od wyuzdania, ale też od religijnych stereotypów. Ta grupa jest jednak wciąż jeszcze zbyt mała, żeby „Sponsoring” się w Polsce sprzedał. Takie filmy są jednak szalenie potrzebne i mam nadzieję, że przyczynią się one do pęknięcia naszych sztywnych polskich przekonań. Szumowska wyraźnie pokazuje, co może się stać, gdy negujemy swoją seksualność: mamy, co prawda, piękne mieszkanie (jak Anna), mieszkamy w nim jednak z mężem, z którym nie możemy się dogadać, dziećmi, które mają nas dość i nie chcą wieść takiego trybu życia jak my, a do tego wszystkiego – mamy swoje stałe nieszczęście i samotność. I czasem jest już za późno, żeby to zmienić.
8/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones