Sponsoring to udzielanie wsparcia finansowo-rzeczowego w zamian za określone umową usługi reklamowe. Bardziej działanie studentutek przypomina zwyczajną prostytucję, bo ani to darowizna, bo za kasę panowie dostają określoną seksualną usługę. Dla mnie jest to upadek logiki myślenia w próbie zmniejszenia odpowiedzialności moralnej nazywając to pieszczotliwie sponsoringiem. Chyba już lepiej zostać gwiazdą porno, niż być żebrakiem miłości i seksu, bo tam przynajmniej nikt siebie i innych nie okłamuje, próbując zdewaluować prawdę ucieczką za wszelką cenę od słowa "prostytutka".