PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=509760}

Sponsoring

Elles
5,2 48 877
ocen
5,2 10 1 48877
4,8 22
oceny krytyków
Sponsoring
powrót do forum filmu Sponsoring

Jeśli ktoś chcę pooglądać pieprzenie i seks się to niech sobie włączy pornola. To jest film o problemie społecznym jakim jest seks za pieniądze, ciuchy, kosmetyki, mieszkania itp. wśród studentek. Film jest jedynie lekkim poruszeniem góry lodowej, ponieważ problem jest o wiele głębszy i wymaga dużo więcej czasu na jago rozwikłanie. Tak więc cieszmy się chociaż z tego, że ktoś to zaczął pokazywać na szerszą publikę osobom, które mają zamknięte oczy na problemy swoich dzieci i nie tylko. Może ludzie zaczną inaczej patrzeć na rzeczywistość, chociaż każdy wie, że płatny seks istaniał od dawien dawna i będzie istaniał czy ten film by powstał czy nie. Polecam w celu przyjrzenia się tamatowi i refleksjii.

ocenił(a) film na 2
balbina88

Proszę pokaż mi scenę w tym filmie, która miła by nakłonić widza do refleksji. Ja rozumiem, że to jest europejskie kino autorskie, że to nie jest prostackie kino popkornowe, ale nie oszukujmy się film był słaby. Liczyłem na wspaniała wędrówkę w głąb psychiki młodych kobiet i skomplikowanych układów społecznych dostałem kilka marnych scen porozcinanych według najnowszego trendu, zupełny brak fabuły a jedynie jej zarys, kilka słabiutkich dialogów ( w większości to pytanie odpowiedź ). Jedynie kreacja głównej bohaterki ( chodzi o sposób gry Juliette Binoche -bardzo naturalny ) oraz praca kamery zasługują na pochwałę. Pseudo erotyczne sceny miały szokować mnie bardziej obrzydzały ( pewnie dlatego że zupełnie nie pasowały do kontekstu filmu ). A sygnowanie filmu nazwiskiem Jandy i Chyry to już szczyt hipokryzji.

misza400

Widze,że opinie o filmie mieszane.Wybieram się dzisiaj ciekawe czy mnie porwie?

ocenił(a) film na 8
misza400

misza400: ten film w TRAFNY SPOSÓB OBNAŻA dosadnie jak wygląda nasza prawdziwa rzeczywistość - jest w niej seks za pieniądze i dla przyjemności (był, jest i będzie). Chodzi o to, jak mało refleksyjni w nim byli bohaterowie tego filmu (może z wyjątkiem dziennikarki, która starała się bardziej ZROZUMIEĆ, aniżeli OCENIAĆ prostytucję; zauważ, że Anna (którą gra Juliette Binoche) jako jedyna została ukazana jako osoba, która przechodzi jakiś głęboki proces wewnętrzny, odnośnie tego co się wokół niej dzieje, każdy INNY BOHATER był skupiony TYLKO I WYŁĄCZNIE NA SOBIE! To jest problem o jakim traktuje film! WNIOSEK: "Seks w tym filmie jest tylko powierzchownością, mającą przyciągnąć widzów do kin (to atawizm, który nas przyciąga) o wiele GŁĘBSZYM PROBLEMEM naszego i przyszłego POKOLENIA jest to: ŻE KAŻDY ZACZAŁ TWORZYĆ SWÓJ WŁASNY SYSTEM WARTOŚCI (który pozwala mu zdradzać żonę, który pozwala mu zarabiać na studia prostytucją) - CORAZ MNIEJ W NAS WYZNAWANYCH WSPÓLNIE WARTOŚCI!! a coraz więcej wkradającego się CHAOSU w świat, bo każdy zaczął sobie tworzyć swoje unikatowe systemy wartości (np.smród seksu analnego "tak", ale smród blokowisk z których się wywodzę "nie" - przecież tą unikatowość systemu wartości tak dosadanie Szumowska przedstawiła w wypowiedzi prostytutki Charlotte).
Kończąc, nie jestem za nakładaniem siatki DUALIZMU na ten filmu sprowadzającej się do wypowiedzi (jestem za prostytucją, albo jestem przeciwna prostytucji). Jest jeszcze trzeci, metapoziom tego filmu: SYSTEM WARTOŚCI (nasz wspólny, czy tworzony na moje egocentryczne potrzeby, mój własny, a jeśli mój własny, to jaki on miałby być? przypadkowy? podyktowany bieżączą sytuacją?)
Na tym kończę :) Pozdrawiam wszystkich, proszę o komentarze :)

ocenił(a) film na 2
Gienia86

W większość przyjmuję Twoje argumenty ( nie zgadzam się z nimi bo mam inny system wartości ) ale je przyjmuję. Jednak praktycznie nic z tego co napisałaś/łeś nie ma miejsca w filmie. Bohaterowie ? jacy bohaterowie ? ja tam widzę tylko dziennikarkę i dwie kukły które odpowiadają jej na pytania. Ten film jest zupełnie płaski dla mnie jest słaby i niedopracowany w swoim ogromnym potencjale. Brakuje mi interakcji między aktorami dynamizmu film to 2-3 długie sceny sprytnie pocięte w film.
A co do wartości to pozwolę sobie na małą burzę w szklance wody. Bardzo dobrze że każdy człowiek skupiony jest na sobie bo to tworzy sukces nas wszystkich, bardzo dobrze że każdy ma swój własny system wartości bo to zmusza nas do myślenia co jest dobre a co złe. Mam po dziurki w nosie komunałów takich jak wartości społeczne, dobre społeczne czy interes publiczny dla człowieka zawsze był jest i będzie tylko ON SAM i to jest absolutnie piękne. Niech każdy zacznie myśleć i troszczyć się o siebie a przestanie na siłę uszczęśliwiać innych to ten Piękny świat nigdy nie zginie.

ocenił(a) film na 8
misza400

ojj, zrobiłeś małą burzę w szklance wody :)
nie jestem przekonana, aby świadome wychowywanie przyszłych pokoleń w nurcie "a róbcie sobie co chcecie" stało się jakąś trwałą podwaliną do budowania naszego "człowieczego dziedzictwa". Jak sobie wyhodujemy Samolubów (takich co seksem zarabiają na wygodne życie, takich którzy pozostawieni sami sobie sięgają po trawkę, zabijają czas grami komputerowymi, idą na łatwiznę zdradzając żonę z prostytutką - i koło się zamyka!) to się prędzej wszyscy pozabijamy, zaczniemy sobie z rąk wyrywać to co wedle NASZEGO SYSTEMU WARTOŚCI MA NALEŻEĆ DO NAS! Czy mimo indywidualizmu, nie uważasz, że powinniśmy dzielić wspólnie pewien fundament wartości? Film był dla mnie jak tablice Roschacha - idealny do naszych projekcji, to my mamy stać się jego brakującym dopowiedzeniem. Jako psycholog, cieszę się, z samego faktu, że to uruchomiło lawinę komentarzy, zwróciło naszą uwagę na nowy aspekt społeczny - prostytucja nie stanowi już tylko profesji czysto zarobkowej, staje się stylem życia, sposobem na uczestniczenie w konsumpcjonizmie jaki przyniósł nam system, nikt nie chce wypaść z obiegu. Jak daleko można się posunąć żeby coś mieć? To są problemy o których traktuje film. I tu bym raczej skupiała swoją uwagę, aniżeli na konstrukcji filmu.

ocenił(a) film na 2
Gienia86

Ale ja w żadnym momencie nie pochwaliłem ani nigdy nie pochwalę systemu "róbta co chceta" moim skromnym zdaniem każdy wolny człowiek ma prawo do wolnych wyborów co do swojego życia, osoby i systemu wartości jednak musi przy tym ponieść konsekwencje swoich wyborów. Jeśli młodzi ludzie ( przede wszystkim kobiety ) pragną sprzedawać swoje ciało w celu osiągnięcia korzyści majątkowych nikt nie powinien im tego bronić, czym innym jest odbiór takich osób przez ich otoczenie czy nawet krytyka. Każdy musi mieć prawo do własnego życia! Musimy skończyć z narzucaniem naszej woli czy wartości innym osobom. I nie martwiłbym się za bardzo o upadek cywilizacji kiedy człowiek sam musi zadbać o swój los jest o wiele ostrożniejszy w dokonywaniu wyborów.
Jak dla mnie ten film niczego nie porusza to luźny zbiór obrazów, wcale też nie ukazuje "prawdy objawionej" o prostytucji. Kwestia tak prostytutek ulicznych jak i dobrze wykształconych obytych "nałożnic" towarzyszy ludzkości od początków cywilizacji i jakoś ta cywilizacja wciąż trwa.
Jako Psycholog powinna Pani wiedzieć, że wiele tzw. "zjawisk społecznych" to bardzo stare zjawiska, które wcale nie uaktywniły się teraz a jedynie po przez rozwój komunikacji multimedialnej nasza świadomości i wiedza o nich stała się powszechniejsza. pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
misza400

ostatni akapit traktuje o socjologii, ale zgadzam się :)

ocenił(a) film na 4
misza400

Zgadzam się w 100% z misza400 i Dako... film jest po prostu bezrefleksyjny i słaby. Też czuje się "oszukana" gdyż zamiast zatrzymać się nad tematyką tytułowego sponsoringu zobaczyłam parę scen seksu, których nie musiałam widzieć, bo zwyczajnie wiem jak to wygląda. Czy to, że np. ludzie defekują, znaczy, że trzeba to pokazywać w kinie? Tak samo wydaje mi się jest z seksem. Tym się właśnie różnią pornole od pozostałych filmów, że seks nie jest środkiem, a treścią wyłącznie i tutaj ku memu rozczarowaniu nie wyszło to poza ten poziom. Bardzo spodobała mi się za to rola Binoche i wątek jej życia rodzinnego, który był jedynym motywem w filmie który mnie zainteresował... Gdybym urodziła się wczoraj i nie miała pojęcia, co to prostytucja i sponsoring być może ten film by mnie zaskoczył, tym czasem poza potwierdzeniem tej informacji (bezsensownym) nie wniósł zupełnie nic. Moja ocena wystawiona jest za aktorstwo ( b dobrze zagrane przez wszystkich, zwłaszcza Binoche i Demoustier), tym bardziej się dziwie, że przy takim wykonaniu powstał tak słaby film. Moim zdaniem b kiepski scenariusz i reżyseria.

ocenił(a) film na 3
balbina88

Sorry, ale mi właśnie refleksji w tym filmie zabrakło. Dokładnie tak, jak ktoś chce seksu, niech sobie porno pobierze z Torrentów. Ja tego nie szukałem i czułem się zwyczajnie zniesmaczony. Zamiast sensownych dialogów, były sceny pełne perwersji. Poza tym kwestia tytułu. Dlaczego "Sponsoring"? "K u r e s t w o" by było właściwsze.

ocenił(a) film na 4
balbina88

jezeli ten film sklonil Cie do refleksji to widocznie ogladalismy rozne "dziela". film nie wnosi do tematu nic nowego. wiecej debat i tekstow na ten temat, niz ukazuje ten film mozna dzisiaj przeczytac w co drugiej gazecie czy stacji telewizyjnej. osobiscie wiecej dowiedzialem sie o problemie z 2-3 artykulow socjologow, przeczytanych w 30-40 minut niz niemal przez 2 godziny siedzac w kinie.

Wg. Ciebie to nie film o seksie? a o czym w takim razie? sprzedajac sie za pieniadze dzierga na drutach?

sama autorka twierdzi, ze chciala opowiedzec o kobietach i ich seksualnosci - tymczasem wiekszosc odbiorcow niestety nie traktuje tego jako refleksji na temat seksualnosci, a bardziej jako przedstawienie dwoch "gowniar", ktore sa wygodne i zarabiaja sprzedajac siebie, a jednoczesnie nie uwazaja sie za prostytutki... owszem maja przy tym rozne priorytety, bo jedna chce po prostu miec kase i jakos sie z tym kryje, a druga myslala, ze studia za granica "jakos mina" i zderzyla sie z brutalna rzeczywistoscia...
czym sie to jednak rozni od prostytucji znanej nam chocby z ulic polskich miast? tym, ze najczesciej prostytucja ma na celu utrzymanie dzieci, a tu chodzi tylko i wylacznie o szybka i latwa kase?

ani tam jakichs dajacych do myslenia dialogow, ani specjalnej interakcji miedzy aktorami po za scenami oczywistymi. prosta i sztywna gra oparta na schemacie ja pytam, ty odpowiadaj + problemy zycia codziennego niemal wiekszosci osob posiadajacych dom, dzieci i malzenstwo tak oczywistych dla wiekszosci ogladajacych, ze az nudzacych (co nie oznacza, ze niepotrzebnych)... dodano do tego kilka perwersyjnych scen co by o filmie sie mowilo - w Australii i Izraelu sceny z butelka i panem grajacym na gitarze zostaly usuniete, we Francji natomiast caly film jest od 12 lat co jak dla mnie nie jest wiekiem odpowiednim - nie zeby nie ogladac takich scen ( pewnie niejeden nastolatek w dobie internetu widzial to i owo - choc nalezaloby sie zastanowic nad ta kwestia), ale po prostu taka osoba nie zrozumie spolecznego problemu przedstawianego w filmie.
I ona krecac film we Francji chce francuskim 12 latkom opowiadac o seksualnosci kobiet? wybacz ale nie trafia do mnie taka argumentacja...

nuzyl mnie tez niemal calkowity brak muzyki i ogolnie cichosc scen, przez co mialo sie wrazenie, ze zamiast w kinie jest sie na jakims smiertelnie powaznym wykladzie.
Podobala mi sie natomiast gra Binoche (naturalna) i to, ze w filmie nie bylo jakiejs z gory zalozonej tezy, ze to zjawisko negatywne itp choc smieszylo mnie troche splycenie problemu mezczyzn do postaci "nie idzie mi w domu to dzwonie do jakiejs malolaty".

ludzie doszukuja sie w tym wszystkim wielkiego przeslania - ja sie pytam jakiego przeslania? toz to sceny z 2 dlugich wywiadow, ktore sobie bohaterka przypomina przy okazji sceny trzeciej czyli pracy w domu.
nazwij mnie prostym czlowiekiem, ktory nie rozumie tego "przeslania", za nic nie polece tego nikomu aby ogladal to w kinie, bo bedac w 8 osob kazdy wyszedl conajmniej zmieszany i zawiedziony tym, ze ktos napompowal tak ten balon... dla mnie ten film powinien sie nazywac "dzien z zycia niedajacej sobie rady ze swiatem dziennikarki", bo niestety to jej problemy wychodza tam na pierwszy plan, zwlaszcza pod koniec.

i oczywiscie co trzeba bylo najwazniejszego zrobic? napisac, ze w filmie gra Janda i Chyra, ktorzy lacznie na ekranie sa widoczni moze z 5-6 minut (mniej wiecej tyle sam jest na ekranie najmlodszy czlonek rodziny Anny), liczac, ze tabuny Polakow rzuca sie na glosne nazwiska jak to mialo miejsce w przypadku Salt czy Largo Winch 2...

czytalem wywiad z rezyserka w zeszlotygodniowym newsweeku i mialem wrazenie, ze ten film zrobila tylko i wylacznie dla wlasnej feministycznej satysfakcji. obejrzenie filmu utwierdza mnie w tym przekonaniu.

ocenił(a) film na 2
Dako

Super opinia w zupełności się zgadzam. Pozdrowienia dla nas "nie-inteligentnych" :)

misza400

Inteligentni czy inteligentni inaczej... co to ma do rzeczy? Film był po prostu kiepski. Nie wiem po jakich używkach była ekipa podczas przygotowywania i kręcenia filmu, ale z szumnie reklamowanego i "artystycznego dzieła" wyszła degrengolada. Mogłabym skrytykować film bardziej literacko, ale wydaje mi się, że opinie osób w kinie jako "szmira roku" i "kicha" doskonale podsumowały pseudo intelektualne wypociny Szumowskiej.

ocenił(a) film na 3
Dako

lepiej nie można tego podsumować

Dako

Ogólnie rzecz ujmując po przeczytaniu paru postów, muszę powiedzieć, że nie zgadzam się z nikim w 100% chociaż przyznaję rację wielu, głównie Dako. Dla mnie osobiście film jednak oglądało się przyjemnie, a sceny erotyczne były w moim odczuciu dobrze wyważone pomiędzy wulgarnością, a nadmierną pruderią.
Inna sprawa, że film faktycznie jest o niczym, Cały potencjał tematyczny filmu został kompletnie zmarnowany. Żaden z wątków nie został należycie przedstawiony, wyjaśniony, przeanalizowany. Po prostu nic. Ani jest jest to film o sponsoringu (w nawiązaniu do tego, co ktoś powiedział, że nic nie dowiedział się z filmu na temat tytułowego sponsoringu- po pierwsze film na świecie jest wyświetlany jako "Elles" co nie narzuca drogi interpretacyjnej widzom, a tym bardziej sposobu w jaki mają patrzeć i oglądać, a inną sprawą jest to, że to trochę dziwny pomysł, aby czerpać jakiekolwiek informacje, a propos samego zjawiska z kina, film w moim mniemaniu powinien raczej zainteresować zachęcić do dalszych dyskusji, a nie nie stanowić bazę informacyjną, zresztą racja, w tym przypadku "sponsoring" takiej roli na pewno nie spełnia) jako zjawisku, ani o samych dziewczynach, które uczestniczą w takim procederze, ani o tych którzy korzystają z ich usług. Temat który według mnei jest poruszony to faktycznie seksualność kobiet, dosyć kontrowerysjne wyjście do rozważań na taki temat i nieudane. A końcowe sceny, jako próba odważnego, acz subtelnego wniknięcia w problemy bohaterki, wydaje mi się powierzchowna i niewystarczająca.

Ja także czytałam wywiad z Szumowską w "Newsweeku" i przyznam, że jej stanowisko mnie zdziwiło. Ogólnie zwróciłam najbardziej uwagę na fakt, że cały czas upiera się, że nie można oceniać tych dziewczyn, ponieważ to jest inne pokolenie, które żyje według innych zasad i innego systemu wartości, w swoim świecie konsumpcjonizmu, dla nich seks to nic wielkiego. I właśnie w takim podejściu upatruje przyczynę całkowitego braku jakiejkolwiek analizy i próby dotarcia do problemów bohaterek.
Może się dopatruję czegoś nadmiernie ( bo też nie zgadzam się z tym, że film każdy odbiera inaczej i tym samym istnieje mnóstwo interpretacji, co miałoby być zaletą filmu), ale jednak są jakieś elementy niejednoznaczne, parę scen dziewczyny francuskiej ( 1. z chyra 2. z chlopakiem i telefonem 3. z jej własnym chłopakiem etc.) w których jest pokazane, że one też jakiś dramat- mniejszylub większy przechodzą, w wywiadzie twierdzi ta dziewczyna (SPOILER), że najgorsze są kłamstwa, nikomu o tym nie powiedziała. To osamotnienie, kłamanie, brak społecznej akceptowalności, pozory, udawanie to wszystkich wyniszcza, przy czym również zostało ledwo napomknięte i trzeba się domyslać i samemu dopowiadać.

Zresztą, cały film składa się z lekkich napomknięć, których chyba interpretować nie można, bo nie ma czego, co najwyżej można dopowiedzieć. Fajnie, świetnie, ale naprawdę to ja mam sobie 3/4 przesłania filmu dopowiedzieć? Naprawdę mam wrażenie, że ten film był o niczym, pomimo że posiadał fabułę, jakiś pomysł, oparty na kanwie tego sponsoringu.

W odniesieniu do kwestii z aktorami, kto idzie do kina na nazwiska? No bez przesady, inna sprawa dotycząca aktorów, to rola polskiej dziewczyny. Tak naprawdę to odniosłam wrażenie, że jest w tym filmie między innymi, aby podrzucić polskiej publiczności parę śmiesznych tekstów (pluje mnie, kur*a etc.), chociaż może to i całkiem sympatyczny ukłon w strone polskiej widowni (?).

Z jednostronnym ocenianiem tego filmu jako totalnego dna, się nie zgadzam, takie określenia są w moim słowniku zarezerowawane dla amerykańskich ogłupiających blockbusterów.

ocenił(a) film na 1
balbina88

Nudny, obrzydliwy i stracony czas... Fakt była refleksja... Straciłam pieniądze na kolejny dupiaty polski film....

ocenił(a) film na 5
balbina88

jeśli chodzi o sprawy techniczne - świetne zdjęcia ze sznytem kina europejskiego

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones