Ludzie, to NIE jest film o sponsoringu. Jeśli już ten film jest o czymś to o rozterkach kobiety w wieloletnim małżeństwie i o tym co się z nią dzieje pod wpływem rozmów z tymi kobietami, bo to tacy panowie jak jej mąż sponsorują te panienki. To Binoche jest na pierwszym planie, nie ma tu analizy tych dziewczyn, ani problemu sponsoringu. Tytuł polski to porażka. Ale pewnie reżyserka nie miała tu wiele do powiedzenia. Ten film jest po prostu niespójny, za dużo przeciągniętych scen, po nic, bez znaczenia. Ale jednak to bohaterka Anne jest tu na pierwszym planie i jej życie. Film sobie, a ogólnopolska dyskusja oczywiście jak zwykle toczy się wokół moralności. Moim zdaniem ludzie tego filmu nie rozumieją.
zgadzam sie w 100%, ten film nie jest o sponsoringu, nie jest spojny, i większość (w tym ja po obejrzeniu) go nie zrozumie
I ja się zgadzam: nie jest o o tym co sugeruje polski tytuł / nie jest spójny-delikatnie mówiąc- i je też go nie rozumiem/- dodam tylko jeszcze , ze sama Szumowska wypowiada się teraz często o zjawisku pt sponsoring i pogłębia ów chaos...