"Krzywda, jaka aktora spotkała z rąk kolegi nie jest jednak nawet w małym ułamku tak okrutna jak to, co uczynił mu artysta, z którym przez dużą część lat 90. Sly ostro konkurował o tytuł największego gwiazdora kina akcji. Chodzi oczywiscie o słynnego, austriackiego Terminatora. Arnie odrzucił kiedyś koszmarny scenariusz i zaproponował, aby ktoś podsunął ten tekst jego rywalowi z informacją, że Schwarzenegger bardzo napalił się na udział w tym projekcie. „Kiedy dowiedziałem się, że Arnold chce w tym filmie zagrać, od razu zgarnąłem mu tę fuchę sprzed nosa.” - tak Sly wspominał potem swój występ w „Stój, bo mamuśka strzela” - „Nabrał mnie. Zawsze był bystrzachą!”."