Kurde pamiętam jak dziś. Puszczali to w którąś z niedziel w południe. Przełączyłem z jakiegoś innego programu. Myślę na chwilę zostawię, zobaczymy cóż to takiego. Nie wiem dokładnie, ale wydaje mi się, że trwało to jakieś 30 - może 40 sekund - i od razu poznałem co to za film :)). Dosłownie tydzień wcześniej skończyłem czytać książkę (bardzo dobrą rzecz jasna) i wystarczyło mi tak niedużo żeby rozpoznać jej filmową adaptację - fajny zbieg okoliczności, dobry film, dobra książka.