PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=806356}

Stając się zwierzęciem

Becoming Animal
5,0 98
ocen
5,0 10 1 98
Stając się zwierzęciem
powrót do forum filmu Stając się zwierzęciem

Otóż mamy tutaj film, zrobiony przez towarzystwo trzyosobowe, w wieku moich rodziców, z pośród którego jeden element, ma na tyle czelności w sobie by tytułować się filozofem. Siedemdziesiąt osiem minut, z czego jakieś pięć to narracja z offu tego indywiduum. Przemyślenia:
1. Gdy dotykamy drzewo, drzewo dotyka nas.
2. Szum drzew, wiatr, to sposób komunikacji.
3. Podobnie strumień, wodospad.
4. Technologia upośledza naszą percepcję.
5. Język pisany, mówiony, jaki wykształciliśmy upośledza naszą percepcję.
A to wszystko w filmie cyfrowym na ekranie kina. I teraz tak. Reszta czasu, to zdjęcia łosia chodzącego po polanie, wody, drzewa, wschodów słońca, pary, liści, i tym podobnych kwiatków. Cel tego filmu? No nie wiem, chyba zachęta by pójść do lasu, z tym, że sposób chyba najmniej trafiony. Nie wiem jak przeciętny Amerykanin, ale wierzę, że Polak jednak miał jakąś tam styczność z przyrodą raz w roku by mieć podobne spostrzeżenia - zakładając średnie rozgarnięcie. To było po prostu komiczne. Wyobraźcie sobie najmniej interesującego człowieka w Waszej grupie na studiach, którego nikt nie chce słuchać, nie dlatego, że jest nieprzystępny, niepopularny, tylko po prostu, zwyczajnie pieprzy jak potłuczony. Jest taki moment w tym filmie, chyba jedyny przeciętnie interesujący z realizacyjnego punktu widzę - bo cała reszta to są zdjęcia "janusza" z lasu, jak po chwilowym, zarejestrowanym locie kruka z jego karku, jest ujęcie filozofa Dawida z rozłożonymi rękoma gdzieś w środku lasu, wczuwającego się w tego ptaka. I żeby to był nawet film o zdiagnozowanym psychicznie człowieku, to mogłoby to być nawet minimalnie interesujące. Ale nie, to jest śmiertelnie poważne i ma czelność aspirować do miana jakiejkolwiek nauki - humanistycznej, ale wciąż.
Osobnym fenomenem były pytania publiczności po seansie:
Czy uważa pan, że nasze słownictwo upośledza naszą percepcję?
UWAGA: to pytanie miało zabrzmieć najpierw po angielsku, ale prowadząca poprosiła jednak o język polski - bo tak łatwiej ze względów organizacyjnych. Nasz pozer, hipster nie omieszkał wyrazić smutku, że pytanie musi zadać w rodzimym języku. się zgodził zapytać jednak w rodzimym języku.
Odpowiadam: tak, o tym był ten film, to było powiedziane w filmie. Gdybyś kolego oglądał ze zrozumieniem te wyrafinowane rozważania nie zadawałbyś tak trywialnych pytań do trywialnych rozważań. W tym momencie mamy już poziom trywialności podniesiony do potęgi. Nie, nie jest to prawdą, to tylko poziom abstrakcji. To, że drzewem możesz nazwać nie tylko roślinę, ale i graf matematyczny nie odbiera znaczenia jednemu ani drugiemu. Koniec końców to są tylko nazwy.
Na kolejnym pytaniu nie wytrzymałem już i wyszedłem z sali kinowej. Kobieta zauważyła, że Japończycy w dalszym ciągu piszą krzaczkami, a więc na słowo drzewo, tak się składa, mają krzaczek (no na słowo "koło" też zapewne mają drzewo, ale to tam nieistotne - teza, to teza) i w związku z tym jak powszechnie wiadomo, Japończycy są bardziej zjednoczeni z naturą.
W takich chwilach cofam cały swój powszechny hejt, na młode pokolenie '90+, bo takiego dna realizacyjnego, już nie tylko merytorycznego, to ja naprawdę jak żyję nie widziałem. Studio Jajo kina dokumentalnego.

ocenił(a) film na 1
Wojt4s

I tak sobie jeszcze myślę. Jak powszechnie wiadomo głupota rozprzestrzenia się bardzo szybko wśród niewykształconych ludzi, populistyczne hasła trafiają na podatny grunt. Ale tu mamy coś na kształt tego co ostatnio sportretował Ostlund w "The Square". Ten mały, ale procentowo wielki z punktu widzenia jakieś hipsterskiej zbiorowości, omam. Nadinterpretacja i intelektualny samogwałt.

"no na słowo "koło" też zapewne mają krzaczek, ale to tam nieistotne - teza to teza"

Pisane w pośpiechu i na kolanie, więc przepraszam za błędy.

Wojt4s

Chyba oglądaliśmy film w tej samej sali i mam takie same odczucia. Idealne podsumowanie filmu i byłam naprawdę zdziwiona komentarzami z widowni, które pojawiły się już po krzaczkach, gdzie niektóre osoby dosłownie dziękowały reżyserowi za tak genialne dzieło, a jedna Pani wyraziła nadzieję, że "film stanie się tak popularny jak Gwiezdne Wojny"
Jak dla mnie to chyba najgorszy dokument jaki widziałam.

ocenił(a) film na 1
njdf

Pierwszy raz czułem pewnego rodzaju sympatię do ludzi opuszczających film w trakcie seansu. Niejednokrotnie sam miałem taką ochotę słuchając tych bzdur, ale postanowiłem już wynieść z tego jakieś doświadczenie pseudo-naukowe i zobaczyć co ma do powiedzenia twórca, a także jak odebrali to widzowie zostający na sali.

ocenił(a) film na 8
Wojt4s

Akurat mam szansę się wypowiedzieć i obronić :P Moje pytanie nawiązywało do kwestii języka, ale poszło dużo dalej - dotyczyło przecież idei przedkładania myślenia abstrakcyjnego nad konkretne i szczegółowe, które być może zabiera takiemu drzewu to, czym jest jako konkretny byt, a sprowadza je jedynie do konceptu myślowego. Jestem matematykiem, więc ta kwestia mnie interesuje, powiedzmy, zawodowo.
Samo to pytanie jest już abstrakcyjne, więc i autotematyczne.
Pytanie wolałem zadać po angielsku, by zwracać się bezpośrednio do twórcy (spodobała mi się taka koncepcja na MFF Nowe Horyzonty). W dodatku zdecydowałem się na to wysłuchawszy paru przekładów pani tłumacz (z całym szacunkiem, wiem, że to niełatwa praca).

ocenił(a) film na 1
sauronpadl

Przecież zarówno język jak i matematyka powstały w określonym celu. Oczywiście, że służą do rozwiązywania problemów, abstrakcyjnego opisu. Ale czy to pozbywa drzewa bycia drzewem? Czy jakby David zamiast mówić do nas z offu po prostu by gęgał, to drzewo byłoby bardziej drzewem? Przecież to są kwestie jakiejś indywidualnej sensoryki, wrażliwości, estetyki, może i kultury. Przepiękne było jak stwierdził, że fajnie w tym parku krajobrazowym jest poza sezonem jak jest mało ludzi. No wow, serio? Ale przyjemnie się do niego dostać samochodem. Już był taki jeden co mu się zanadto oderwało z dotykaniem drzew i zmarł na Alasce. Widzisz, sęk w tym, że ja cholernie sobie cenię czas spędzony z dala od ludzi gdzieś na łonie na tury, ale jakoś do głowy by mi nigdy nie wpadło żeby moje doznania estetyczne ubierać w nad-wyszukane słowa i nazywać filozofią.

ocenił(a) film na 8
sauronpadl

Ok, i to wreszcie brzmi jak jakiś argument, który można podać w dialogu z twórcą - zamiast przekazywania, że jest głupi i nieinteresujący.
Bo właśnie o dialog z reżyserem chodzi; o pójście trochę dalej, o dopytanie się o jego stanowisko i o rolę filmu w rozpoczęciu czy kontynuowaniu dyskusji. Kto przecież powiedział, że ja zupełnie się z nim zgadzam, przez to stoję w "przeciwnym do Pana obozie" i (być może) należy mnie za to na forum obsmarować? Dlatego Pańskie przeformułowanie mojego pytania do takiego, które rzeczywiście powtarzałoby tylko tezę filmu (+ nazywanie mnie pochopnie hipsterem i pozerem) uważam za niesprawiedliwe.

ocenił(a) film na 1
sauronpadl

Bardzo dyplomatycznie, tyle, ze to Tobie chodzi o dialog z reżyserem. Ja nie mam najmniejszego zamiaru wchodzić w dialog z kimś, kto uważa, że drzewo go dotyka. Tego typu dialogów miałem w swoim życiu wiele, do niczego nie prowadzą. No ale jak widzę już wcześniej się interesował LSD, więc może i ma to wszystko jakiś możliwy do wytłumaczenia związek przyczynowo skutkowy. Zwiastun był na tyle enigmatyczny, że jakoś uśpiło moją czujność, że przyjdzie mi oglądać nawiedzonego człowieka kraju pierwszego świata na weekendowej wycieczce w las. Większy pierwiastek prawdziwości i szczerości miałoby to samo z jakimś faktycznym szamanem wioski gdzieś w środku Amazonii. Jemu był uwierzył. Głupota to nie jest brak wiedzy, dostępu do niej, a posiadanie jej i niewykorzystywanie, przeinaczanie. To jest to co ten facet robi. A co do Twojego pytania czy moich osądów, zdanie podtrzymuję, choć oczywiście jestem w tym momencie bardzo niemiły. Tylko widzisz, mnie serdecznie nie obchodzi poprawność czy głaskanie twórców tylko dlatego, że poświęcili czas i wypocili cokolwiek. To samo miało miejsce na projekcji "Filmu o niczym". Jedna z kobiet (dzięki Ci za to), zapytała, czy facet w ogóle pomyślał o widzach tworząc ten film i co właściwie chciał przekazać. Boris Mitic odpowiedział jej bardzo niemiło, choć przyznaję zabawnie, że jakby chciał coś przekazać to by zrobił graffiti, a nie poświęcał 10 lat życia. Przecież ten projekt jest niepoważny i dosłownie jest o niczym. Nie sztuką jest wziąć każde możliwe ideologiczne rozwiązanie współczesnego człowieka i podać je w wątpliwość. Pytanie tej kobiety było bardzo zasadne. Nie powiedziałbym w tym wypadku, że ten film, czy twórca jest głupi, ale uważam, że film nie jest właściwą formą na przedstawienie tego dzieła. Jak robisz film tak, że ktoś ma potem do tego kupić skrypt i strona po stronie analizować co autor miał na myśli, to lepiej napisz książkę. Facet był, co można wywnioskować z aparycji, pochodzenia i anegdotki o pubie we Wrocławiu, nastawiony dobitnie negatywnie względem zachodu i kapitalizmu. To jest ta wybitna myśl, że czujemy pewnego rodzaju romantyzm i sympatię jak patrzymy na prostych ludzi gdzieś na wschodzie, puste lady w sklepach, czy wschód słońca nad jurtą? No wow, naprawdę, dobrze spędzone 10 lat życia.

ocenił(a) film na 4
Wojt4s

I jeszcze te brawa po zakończeniu...

ocenił(a) film na 3
Wojt4s

Ja widziałam gorszy dokument! :D "Dzieci nie boją się śmierci, dzieci boją się duchów" - bardzo nie polecam, ludzie dzikimi tłumami opuszczali wtedy salę kinową. Sama do tej pory nie wiem o co w nim chodziło...
Co do tego dokumentu, sama miałam ochotę opuścić salę w trakcie projekcji, jednak chciałam dać filmowi szansę i zostałam do końca. Dla mnie to było za bardzo patetyczne, sztuczne i takie pseudo moralizatorskie. Natomiast dyskusję sobie już odpuściłam.

ocenił(a) film na 1
stajls

Wierzę, nie sprawdzę. Ja po prostu się poczułem dziś wybitnie obrażony tym co spłynęło na mnie z ekranu pod przykrywką filozofii. Tak, jeszcze ten patos na czele z muzyką Arvo Parta - bardzo oryginalnie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones