Ostrożnie liczyłem na całkiem niezłe kino sf a dostałem miałką, w dużej części przegadaną historyjkę z paroma "drewnianymi" potyczkami.
Żeby całość została choć ubrana w ciekawą fabułę z interesującą intrygą, a gdzie tam :/ Scenariusz jest prostacki jak budowa cepa.
Rzeczywiście tak jak już ktoś wspomniał w komentarzach, spokojnie mógłby być to jeden z odcinków serialu (a do tego wcale nie najlepszy).
Aby nie kopać filmu i zaoszczędzić sobie czasu, pominę już gorzkie żale pod tytułem dlaczego seria Star Trek już mi się przejadła (a ten film nie poprawił tylko jeszcze pogorszył me zdanie o tym tytule).
3/10
Po raz czwarty lub piąty mierzę się z tą serią.I nadal mnie to nie przekonuje.Star Wars ciągle górą.3/10 ukłony,esforty
Gdyby ze star wars usunięto efekty specjalne, to fabuły zostało by może na 10 min.
SW to przerost formy nad treścią
nie oglądałem wspomnianego serialu. Moja uwaga dotyczy części STAR TREK X: Nemesis i niektórych kinowych części powstałych głównie w latach 70-tych i 80-tych bo te z niejakim trudem obejrzałem.
Nie wiem czy zauważyłeś, że motywem przewodnim tego filmu jest pytanie o przemiany. Czy człowieka determinuje środowisko w którym się wychował czy jest panem swego życia. Kto decyduje człowiek czy to co go otacza. Dylemat dotyczy oczywiście Shinzona. Dlaczego Shinzon pomimo tak druzgoczącej przewagi przegrywa? Czy w jego świadomości doszedł do wniosku, że to co robi nie jest właściwe chociarz mówi i robi coś zupełnie innego. W jednej ze scen przkonujemy się, że Shinzon wybrał już stronę. Stronę Shinzona z Remusa Shinzona z kopalni dilithium, jednak to nie jest prawda. Shinzon w głębi jest prawdziwym Picardem(potwierdza to wypowiedź samego Shinzona, że chciał poznać Picarda i przekonać się jaki on jest, przecierz mógł odrazu zatakować Enterprise i Federacje bez zabawy w ceregiele). Kropkę nad i stawia śpiewający B-4 w ostatnich scenach. Jest przykładem tego, że wola jednoski jest silniejsza. Zaprzecza to wcześniejszej wypowiedzi Daty ża ani B-4 ani Shinzon nie dążą do rozwoju. Moim zdaniem jest to płęta tego filmu.
Twoja analiza filmu jest bardziej rozbudowana niż głębia tego filmu :)
Mimo wszystko podtrzymuję zdanie, że film jest wysoce rozczarowujący w każdej kwestii.
Być może ale takie spostrzeżenia przyszły mi do głowy po obejrzeniu tego filmu. A jeszcze jest ciekawe to że klon Picarda (Shinzon) umiera natomiast w przypadku cyborga Daty to on ginie a przeżywa B-4 czyli ten który był wcześniej tak jak Picard B-4 jest orginałem a nie Data. Jeszcze tylko dodam, że mógłbym zmieszać Nemesis z błotem jeszcze bardziej niż Ty to zrobiłeś ale wolę właśnie rozkminiać takie jazdy w Star Treku. Jeszcze wiele możnaby wyćiągnąć z tego filmu jeśli się tylko chce. No ale to trzeba kochać taki gatunek filmu. Chyba głupio było by gdyby film nie dawał do myślenia a fabuła byłaby podana na tacy bez możliwości jakiej kolwiek interpretacji dlatego moja analiza jest w Twoich oczach bardziej rozbudowana od treści filmu.