J.J. Abrams okazał się być ocaleniem dla cyklu.

J.J. Abrams ocaleniem? Owszem, przybliżył uniwersum ST szerszej widowni, ale uczynił to kosztem walorów intelektualnych, jakich w serialach ST nie brakowało. Położył most nad dotychczasową przepaścią między uniwersum "Gwiezdnych Wojen" a "Star Trek". Jeśli Abrams ocalił ST to raczej pod względem komercyjnym.
A pojęcie nudy jest bardzo subiektywne, ale rozumiem, że dla kogoś, komu to uniwersum nigdy szczególnie nie przypadało do gustu "Nemesis" będzie filmem nudnym. Moim zdaniem jednak, ten film nie zasługuje na najniższą ocenę z możliwych, nawet jeśli nie jest się fanem uniwersum "Star Trek". W przypadku seriali TV przełożonych na język wielkiego ekranu należy wziąć pod uwagę fakt, iż odbiór takiego filmu jest w dużej mierze uzależniony od odbioru serialu. Nie czujesz tych klimatów- OK, ale wydaje mi się, że "jedynka" czyli "nieporozumienie" to ocena dosyć krzywdząca dla filmu, który, jak sam napisałeś, jest "wręcz doskonały technicznie", a zatem niewątpliwie posiada jakieś walory.

Absolutnie zgadzam się z tym, że Abrams ocalił ST: "kosztem walorów intelektualnych, jakich w serialach ST nie brakowało... ocalił raczej pod względem komercyjnym.".
To słuszne zarzuty.
To samo uczynił niestety z "Mission: Impossible". Zimnowojenna logika wyparowała.
Ale nie zmienia to faktu, że "Nemesis" jest wg mnie filmem koszmarnym. Co ważne, pozbawionym stylu (wygląda to jak odcinek serialu TV, tyle że dużo lepiej zrealizowany). Znam wszystkie filmy kinowe z cyklu "Star Trek". Pierwszy film, w reżyserii Roberta Wise'a, uważam za najlepszy. A to kino refleksyjne, niespieszne, intelektualne właśnie. Jeśli w stosunku do niego "Nemesis" uznałem za nudny, coś musi być na rzeczy.
Ale masz rację, nuda to pojęcie subiektywne, jeśli tobie film Bairda się podobał - ok.
Mi nie.

Zdecydowanie nie jest najnudniejszym ze wszystkich star treków. Moim zdaniem najciekawszy z serii z Picard'em. "Pierwszy kontakt" i "Rebelia" faktycznie momentami przynudzały, ale "Nemesis" raczej trzymał mnie przed ekranem. Rozumiem, że z jakichś względów, mógł się mniej od reszty filmów z serii podobać, ale pisanie, że jest najnudniejszy to jakieś nieporozumienie.

Czyjeś subiektywne zdanie mówiące o subiektywnych odczuciach nie może być nieporozumieniem. Prędzej Twoja wypowiedź.